Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiary systemu

Robert Zapora
– Do niektórych pacjentów boję się podchodzić – mówi Małgorzata Śliwa.
   fot. marcin oliva soto
– Do niektórych pacjentów boję się podchodzić – mówi Małgorzata Śliwa. fot. marcin oliva soto
JELENIA GÓRA Pielęgniarki mają dość agresywnych pacjentów – Wyzywają nas, często dochodzi nawet do rękoczynów – mówią pielęgniarki ze szpitala.

JELENIA GÓRA

Pielęgniarki mają dość agresywnych pacjentów

– Wyzywają nas, często dochodzi nawet do rękoczynów – mówią pielęgniarki
ze szpitala. Siostry wystosowały apel do pacjentów z prośbą o trzymanie nerwów
na wodzy. Problemy zaczęły się po likwidacji izby wytrzeźwień. Alkoholików przywozi się teraz do szpitala

Kilka dni temu przyszedł pacjent, który chciał być przyjęty poza kolejnością. Gdy zwróciłam mu uwagę, że inni też czekają, zaczął kląć – opowiada Anita Mazurek, pielęgniarka z izby przyjęć.
Jeden z mężczyzn oczekujących na wizytę był tak zdenerwowany, że chciał zniszczyć komputer, do którego pielęgniarka wpisywała dane. – Pielęgniarka próbowała bronić sprzętu, więc sama oberwała. Pacjent szarpał ją, rozerwał jej mundurek – mówi Wanda Zielińska-Petryków, pielęgniarka naczelna jeleniogórskiego szpitala.
Jak zgodnie podkreślają pracownicy, fala agresji nasiliła się po zlikwidowaniu jeleniogórskiej izby wytrzeźwień. – Przyjmujemy wielu pijanych pacjentów. Trafiają do nas praktycznie z ulicy – twierdzi Małgorzata Śliwa z izby przyjęć. – Do niektórych boję się podejść, gdy nie ma w pobliżu sanitariuszy.

Prośba o spokój
Siostry wystosowały apel do chorych. Wywieszono go przed wejściem do izby przyjęć
– gdzie najczęściej zdarzają się nieprzyjemne sytuacje – oraz w widocznych miejscach w innych oddziałach szpitala. Pacjenci proszeni są o zachowanie spokoju.
„Szpital to bank Twojego zdrowia, więc zachowuj się jak w banku” – głosi napis. Przypomina też, że pielęgniarka jest funkcjonariuszem publicznym i za znieważenie jej grozi odpowiedzialność karna.

Długie czekanie
Jak jednak twierdzą pacjenci, siostry nie są święte. Narzekają na długie czekanie na przyjęcie.
– To nie jest wina pielęgniarek, ale systemu – odpowiada pielęgniarka naczelna Wanda Zielińska-Petryków. – Cierpimy m.in. przez limity. Przykładowo, lekarz może przyjąć dziennie 40 osób, ale mamy limit tylko na 15. Za pozostałych nikt nam nie zapłaci. Ludzie są odsyłani na inne dni. Informacje przekazuje im siostra i to ją wini się za sprawy, na które nie ma wpływu.
– Pacjenci najczęściej są dodatkowo zdenerwowani chorobą. To jednak nie powód, by wyżywać się na pracownikach – mówi Piotr Binek, zastępca dyrektora szpitala. – Mam nadzieję, że prośby do pacjentów odniosą skutek.

To nie koniec
Jak twierdzi Wanda Zielińska-Petryków, zawsze można złożyć skargę. – Rozpatrujemy je na bieżąco. Poza tym, można przyjść i porozmawiać. Niektórzy w kulturalny sposób podpowiadają nam, co można by zmienić, aby usprawnić funkcjonowanie szpitala – mówi.
Apel to nie jedyna forma walki z agresją. – W przyszłości będziemy organizować konferencje promujące zdrowie, otwarte dla pacjentów. Przy tej okazji chcemy poinformować ludzi, jak poruszać się w systemie służby zdrowia, by uniknąć rozczarowań i nieporozumień – przyznaje Wanda Zielińska-Petryków. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto