Oświata na bruk

JELENIA GÓRA Kilkudziesięciu nauczycieli szkół średnich od pierwszego września pójdzie na bruk. Zdecydowała o tym nie tylko reforma oświaty, lecz także sami uczniowie. Pedagodzy stracą pracę, bo nie będą mieli kogo nauczać.

Podczas niedawno zakończonego naboru do szkół ponadgimnazjalnych, placówki oświaty zażarcie walczyły o uczniów. Miejsc było znacznie więcej niż chętnych. Dyrekcje starały się skusić młodzież ciekawą ofertą edukacyjną. Na straconej pozycji były szkoły zawodowe i technika. Pierwotnie reforma oświaty zakładała ich likwidację. Obecny rząd przedłużył byt takim placówkom. Nie było jednak zbyt wielu chętnych, aby tam kontynuować naukę. Stąd zwolnienia w oświatowej kadrze zawodówek i techników.
- Znacznie więcej młodzieży wybrało licea, a do zawodówek nie było oczekiwanego naboru - tłumaczy Bogusław Gałka, wiceprezydent Jeleniej Góry. - To bolesne, ale zwolnienia są nieuniknione - dodaje.
Od września nie będą mieli po co przyjść do szkół specjaliści nauki zawodu. Trudno im będzie znaleźć pracę w innych szkołach, bo nie mają odpowiednich kwalifikacji. Dostaną jednak - zgodnie z założeniami karty nauczyciela - sześciomiesięczne odprawy. Nie obędzie się też bez cięć w niektórych szkołach średnich, gdzie trafiło mniej młodzieży niż zakładano. - Nie będziemy masowo zwalniać ludzi, ale na pewno nauczyciele będą mieli znacznie mniej godzin i mniej zarobią - zapowiadają dyrekcje szkół.
Na razie o pracę spokojni mogą być nauczyciele w gimnazjach. Nie zabraknie tam uczniów. W szkołach podstawowych jeszcze nie jest źle. Jednak za dwa, trzy lata w ławach zasiądą dzieci z roczników niżu demograficznego. - Obawiamy się lawiny zwolnień - powiedziano nam w jednej z jeleniogórskich podstawówek. Nauczyciele nauczania początkowego będą musieli się przekwalifikować bądź poszukać pracy w innym zawodzie.