Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Leszczyński: "Warszawski Festiwal Piwa to wizytówka polskiego piwowarstwa"

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Gdy zaczynali, browarów rzemieślniczych było ledwie kilka. Teraz - po dziesięciu latach - Warszawski Festiwal Piwa jest jednym z najważniejszych tego typu wydarzeń w Europie. Skupia wszystko to, co najciekawsze w polskim krafcie. - Dawniej - jadąc za granicę - byliśmy zachwyceni tym, jak piwo może smakować. Dzisiaj wszystko to mamy u siebie - mówi Paweł Leszczyński, współtwórca Warszawskiego Festiwalu Piwa.

Spis treści

Dekada Warszawskiego Festiwalu Piwa. Co się zmieniło?

Dziesięć lat Warszawskiego Festiwalu Piwa to dobry czas na szersze podsumowanie. Między rokiem 2014 a dzisiaj w świecie polskiego piwa kraftowego zaszły ogromne zmiany. Masz poczucie, że staliśmy się potentatem?

Wielu ludzi patrzy na nas z otwartymi buziami i zachodzi w głowę, jak nam się udało w tak krótkim czasie zbudować taka piwną kulturę. No i jak to możliwe, że nasze piwo jest takie tanie, a to ostatnio coraz mocniejszy argument. Ten jubileusz, dziesięć lat, jest tym ważniejszy, że wiele browarów obchodzi właśnie podobne urodziny, razem startowaliśmy piwną rewolucję. Wobec tego mam pewną refleksję...

Prywatną?

W ciągu tych lat wiele zmieniło się też w moim życiu. Wcześniej pracowałem w korporacji, byłem analitykiem bankowym. Przez pracę, z której nie wynikało nic sensownego, zacząłem mieć depresję. Wtedy wciągnąłem się w warzenie piwa, tworzenie czegoś konkretnego dawało mi wielką frajdę.

Zaangażowałem się w działalność Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Założyliśmy oddział mazowiecki, który w tej chwili jest największym i najsilniejszym w Polsce. Koniec końców odszedłem z korporacji i zacząłem szukać własnej drogi. Ale w świecie piwa rzemieślniczego nie było żadnych pootwieranych drzwi.

Aleksy Witwicki

W końcu pewne się otworzyły. Jak wyglądały twoje początki zawodowej przygody z kraftem?

Kiedy otworzył się pierwszy browar rzemieślniczy - Artezan, jego współtwórcy, w tym Jacek Materski, zobaczyli jak jestem „wkręcony” w temat. No i pomogli mi dostać się do Kufli i Kapsli, jednego z pierwszych pubów rzemieślniczych w Warszawie, gdzie zostałem „specjalistą od piwa”. Potem Jacek zgłosił się do mnie z pomysłem: „może zorganizowalibyśmy festiwal?”

Na początku nie było nawet wystarczającej liczby browarów, żeby to przedsięwzięcie miało sens finansowy. Dlatego zaprosiliśmy nawet browar Zwierzyniec, należący do Perły (większej korporacji - red.).

Dzisiaj, biorąc pod uwagę charakter i skalę ich działalności, już byś ich nie zaprosił…

Zgadza się. Z resztą, gdzieś po drodze mieliśmy propozycje od wszystkich dużych browarów w Polsce, ale chcemy skupić się tylko na tych rzemieślniczych.

Jak zmienił się polski kraft?

Wracając do pierwszego pytania, jak w ciągu dekady zmienił się świat polskich browarów rzemieślniczych?

Wtedy – jako branża - nie mieliśmy wiedzy, technologii, ani pieniędzy. To było nowe, ciekawe i interesujące. Od tego czasu zmieniło się niemal wszystko. Objeżdżałem największe piwne festiwale za granicą. Dawniej byliśmy zachwyceni tym, jak tam piwo może smakować. Dzisiaj wszystko to mamy u siebie.

Aleksy Witwicki

Czyli teraz przyjeżdżają do nas i się zachwycają?

Jasne, pamiętam choćby rozmowę z pewnym Niemcem, który specjalne z Berlina przyjeżdża na festiwal, bo uważa, że warzymy dużo ciekawsze piwa niż jego rodacy.

Kiedyś, lata temu, mówiłeś mi, że pod względem jakości piw kraftowych na czele są Amerykanie, Włosi i Brytyjczycy. A jak teraz wygląda ta czołówka?

Na pewno Amerykanie. Anglia ma też fenomenalne piwa rzemieślnicze. Wiele krajów warzy bardzo dobre tradycyjne piwa – Niemcy, Czechy czy Belgia. Podobno bardzo dobre piwa robi Japonia. Także w Chinach ostatnio zmieniło się prawo, co pozwala browarom na sprzedaż piwa w butelkach. To może mocno zmienić ten rynek.

Wachlarz stylów piwa jest w Polsce jest ogromny. Czy tego nam zazdroszczą na świecie?

Jeżeli chodzi o piwowarstwo rzemieślnicze, ważne są trzy elementy. Pierwszy z nich to pieniądze. Żeby produkować pewne style na szeroką skalę, trzeba mieć kapitał. W Ameryce oparto to na crowdfundingu. Drugi element to wiedza – umiejętność przerabiania badań naukowych na praktykę, a także znajomość nowych trendów. Trzeci, to jakość rozumiana jako sięganie po surowce wysokiej klasy oraz poszanowanie klienta.

W Polsce zawsze był problem z inwestycjami, choć niektórym browarom – np. Pincie – udało się znaleźć inwestora. Natomiast niezwykłym plusem jest nasza innowacyjność, uczymy się bardzo szybko. Pamiętam, że gdy w Stanach Zjednoczonych powstał nowy gatunek piwa, nasi rodzimi piwowarowie uwarzyli go już dwa miesiące później.

Do tego mamy polskie chmiele, która mogą śmiało konkurować z amerykańskimi. Odpowiada za to Paweł Piłat, twórca Polish Hops, ale także browary, które mu zaufały i zdecydowały się na współpracę z nim. Mamy też fenomenalnej jakości słody i dostęp do wielu jakościowych produktów z Unii Europejskiej.

Aleksy Witwicki

Inne kraje zazdroszczą nam tempa wzrostu, ale także… rozmiarów państwa. Trzeba pamiętać, że jesteśmy wielkim beneficjentem tego jako zbudowana jest Polska. Węgry byłyby w stanie produkować dobre piwo, ale tam poza Budapesztem w zasadzie nie ma tam rynku zbytu. A kraft jest produktem premium, który wymaga majętnego klienta. W Polsce mamy wielu odbiorców, nie tylko w Warszawie, ale także we Wrocławiu, Krakowie i Łodzi. To nasza przewaga.

Festiwal wyznacza trendy

Pamiętam jak rok temu Funky Fluid pokazało na festiwalu mocno owocowe piwa. Kilka miesięcy później niemal każdy browar chciał takie robić. Czy Warszawski Festiwal Piwa staje się punktem odniesienia dla całej branży?

Te piwa to odpowiedź na trend, który pojawił się w USA i w Szwecji (browar Omnipollo). Tamte browary zaczęły produkować piwa typu pastry, doprawiane laktozą, smakujące jak ciastko czy deser owocowy.

Ale wracając do pytania, staram się, żeby Warszawski Festiwal Piwa był wizytówką polskiego piwowarstwa. Jako sędzia piwny potrafię zweryfikować niepoprawne, źle uwarzone piwo, ale nie każdy musi się w tym doktoryzować. Od tego jesteśmy my i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że pośród 1300 piw, które mamy na WFP, takich właściwie nie ma. Browary nie pozwolą sobie, żeby przywieźć coś słabego. Na festiwalu jest zbyt wielu ekspertów, influencerów i specjalistów, którzy znają się na tym. Mamy też zasadę, że na miejscu musi być piwowar albo właściciel browaru. Gdyby przywiózł coś niedobrego, całą branża zwróciłaby na to uwagę.

Aleksy Witwicki

Czyli jest to trochę impreza branżowa?

Na pewno chcemy trafić do szerszego grona. Sam byłeś na festiwalu wiele razy, więc wiesz, że to wydarzenie niezwykle trudno opisać słowami. To wyjątkowa przestrzeń. Zupełnie inna niż niektórym może się wydawać.

Tu nie Oktoberfest, gdzie grupa głównie mężczyzn opróżnia litrowe kufle aż do odcięcia. Warszawski Festiwal Piwa jest na przeciwległym biegunie. Dla nas najważniejsze jest towarzystwo, a z branży są właściwie wszyscy. Ludzie mogą się spotkać, a także dopytać kolegów, jak uwarzyć konkretne piwo, osiągnąć taki, a nie inny efekt. Ta branża, jak żadna inna, jest oparta na relacjach i wymianie informacji.

Jak to wygląda od strony biznesowej?

Czy festiwal to jest dla Ciebie praca na pełen etat?

Wcześniej bywało różnie. Teraz pracuję tu na sto procent. Robimy dwie imprezy rocznie, więc zapotrzebowanie jest spore.

Warszawski Festiwal Piwa to jest już przedsiębiorstwo?

No tak, zatrudniam ponad dwadzieścia osób. A biorąc pod uwagę mniejsze zlecenia – to nawet czterdzieści. Mamy swoich grafików, specjalistów od mediów społecznościowych… Sprofesjonalizowaliśmy się tak samo, jak wiele browarów.

Jubileuszowa edycja

Korci Was trochę, żeby samemu warzyć piwo? Bo w tym roku będzie aż dziesięć specjalnych piw festiwalowych.

Nie warzymy ich sami, robią to piwowarzy, którzy znają się na temacie najlepiej, nie chcemy robić im konkurencji. W naszym środowisku popularne są wspólne warzenia, kooperacje, które byłyby chyba nie do pomyślenia w dużych browarach. Z resztą na podstawie tego, kto z kim współpracuje, można zobaczyć sieć powiązań – kto z kim chce robić wspólne projekty – i na tej podstawie zobaczyć, które browary są ważne w środowisku, a które poza.

My działamy na podobnej zasadzie. Staramy się raczej inspirować browary niż mówić, co mają robić. Stąd nasze projekty. Poprzednim razem weszliśmy we współpracę z browarem Funky Fluid, by sprawdzić jak piwo festiwalowe będzie oceniane za granicą.

Aleksy Witwicki

W tym roku piw festiwalowych będzie znacznie więcej. Powiesz coś więcej na ten temat?

Szacujemy, że browary przygotują około 300 premier, ale z okazji dziesięciolecia zaprosiliśmy do współpracy dziesięć wyjątkowych browarów. Każdy przygotował jedno piwo, które stworzyliśmy w ramach wzajemnych inspiracji. I do każdego – we współpracy z didżejami - przygotowaliśmy specjalny set muzyczny inspirowany tym piwem. W trzech przypadkach zrobili to sami współwłaściciele browarów.

Browar Tarnobrzeg uwarzył pszeniczne piwo z dodatkiem miechunki oraz jadalnego, złotego brokatu. Zagra do niego didżejka micemerve, Turczynka, która od lat jest gościem festiwalu. Z kolei Browar Kazimierz niedawno wygrał konkurs na najlepsze piwo w Polsce. „Latający Jeleń” to porter bałtycki, który ze względu na czas produkcji będzie gotowy dopiero na następny Warszawski Festiwal Piwa. Ale zaproponowałem browarowi, żeby uwarzyli „Mikrojelenia”, czyli lekką wersję, na podobnym zasypie, mniej alkoholową. Do stworzenia muzyki do tego piwa namówiłem Błażeja Grygiela, który nagrał całą płytę brzmiącą trochę jak pomieszanie Massive Attack z intro Stranger Things. Zdecydowaliśmy się wydać tę składankę na… kasecie magnetofonowej. Będzie do kupienia na festiwalu, a na niej nagrana zagadka. Kto pierwszy ją rozwiąże, dostanie dożywotny bilet na festiwal.

Podobnie jak my, swoje dziesięciolecie obchodzi Browar Birbant, który na pierwszy festiwal przygotował piwo w stylu black IPA, pachnące sosną i grejpfrutem. Z okazji jubileuszu – swojego i festiwalu – postanowili uwarzyć piwo w podobnym stylu, z dodatkiem polskiego chmielu Książęcy o aromacie kokosa. A do niego swój set przygotował DJ Anusz.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto