Niepełnosprawni udowodnili, że potrafią się bawić i zapomnieć o swoich troskach
Stu dwudziestu niepełnosprawnych zapomniało w piątek o swoich ułomnościach, aby wyszaleć się na tradycyjnym i niecodziennym balu karnawałowym. - Takie imprezy pomagają nam się odnaleźć i uwierzyć, że jesteśmy normalnymi ludźmi, mimo przeciwności losu - mówi Leszek Karbowski, prezes jeleniogórskiego oddziału Towarzystwa Walki z Kalectwem
Było bombowo, wystrzałowo, szampańsko i uroczyście - mówią ci, którzy w piątkowy wieczór bawili się w sali restauracji Europa w Jeleniej Górze. I choć wydawałoby się, że powodów do radości raczej nie mają, bo na co dzień poruszają się na wózkach inwalidzkich, o kulach lub są niewidomi, w te karnawałowe godziny zapomnieli o swoich troskach.
- Musimy trzymać się razem, aby ludzie wiedzieli, że mimo pozornej słabości, jesteśmy silni. Potrafimy, jak ludzie w pełni sprawni, bawić się, uprawiać sporty, tańczyć. Po prostu żyć normalnie - mówi Leszek Karbowski.
Receptą praca
Wypadek, choroba, ułomność, izolacja, samotność - czy tak ma wyglądać życie osoby niepełnosprawnej? Nie w Jeleniej Górze. Tu dbają o to, aby ludzie, dotknięci kalectwem nie czuli się samotni. W warsztatach terapii zajęciowej mają możliwość spotkania się we własnym środowisku. Wykonują tam rozmaite prace. Malują, szyją, piszą, korzystają z komputera oraz Internetu. - Gdyby nie warsztaty, byłoby ciężko - mówią wszyscy, którzy w nich uczestniczą.
Zawsze górą
- Nie musimy być marginesem. Udowodniliśmy to już sześć lat temu, kiedy po raz pierwszy zorganizowaliśmy bal karnawałowy dla niepełnosprawnych - wspomina Leszek Karbowski. Impreza z roku na rok cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Uczestniczy w niej ponad 100 osób. Bawią się, tańczą, wygrywają w konkursach i plebiscytach.
- W piątek wybraliśmy króla i królową balu. Zostali nimi państwo Barbara i Bogusław Buśkowie, pracownicy zakładu pracy chronionej - informuje Leszek Karbowski. Z laurów najlepszego sportowca roku ucieszył się Leszek Śliwiński, tenisista stołowy. Drugie miejsce wywalczył Adam Prutis, uprawiający dardsa (rzuca rzutkami do tarczy). Trzeci był Andrzej Byszewski. Mówią o nim, że jest sportowcem od wszystkiego.
Wyróżnieni
Leszkowi Karbowskiemu spodobał się portret, wykonany przez uczestników warsztatów terapii zajęciowej, który wręczono mu z okazji zwycięstwa w plebiscycie naszej gazety Dama i Dżentelmen roku 2003. Nagrodę odebrała też laureatka konkursu, Urszula Filipczuk. Za najładniejszy strój z epoki międzywojennej nagrodzono Grażynę Wierzbicką i Zbigniewa Kubowa.
Masa barier
Po balu niepełnosprawni wrócili do rzeczywistości. A ta nierzadko rzuca im kłody pod nogi. - Niedawno oddano do użytku budynek sądu pracy. Jest on kompletnie nieprzystosowany dla ludzi poruszających się na wózkach - ubolewa Leszek Karbowski.
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?