"Jako oskarżony może pan kłamać w swojej obronie. Pozwala na to kodeks postępowania karnego. Rozstrzygnie to pan w swoim sumieniu”. To nietypowe pouczenie nieprzypadkowo padło z ust sędziego Andrzeja Smyczyńskiego. Na ławę oskarżonych trafił bowiem ks. Marek Woś, od półtora roku dyrektor Salezjańskiej Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Pile, którego inspekcja pracy oskarża o łamanie praw pracowniczych.
Chodzi o niewypłacone wynagrodzenie za zajęcia dodatkowe i wyrównawcze tzw. godziny karciane. Inspekcja wyliczyła, że 13 nauczycielom dyrektor jest winny za 590 godzin; godzin narzuconych poza 18-godzinnym pensum przeznaczonym na bezpośrednią pracę dydaktyczną z uczniami.
Drugi zarzut, który inspekcja postawiła dyrektorowi, to trzykrotna nieterminowa wypłata. I chociaż spóźnienia były tylko jednodniowe to Kodeks pracy jest pod tym względem nieubłagany. Ksiądz Marek Woś przyznaje się tylko do spóźnionych wypłat. W przypadku godzin karcianych broni się, że nie płacił, bo nie musiał.
- To była praca, którą nauczyciele wykonywali w ramach czterdziestu godzin pracy tygodniowo - mówi ks. Marek Woś, dyrektor szkoły. - Wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem pracy.
Dla kogo furtka?
Godziny karciane czyli dwie darmowe godziny w tygodniu, które nauczyciele spędzali na zajęciach dla uczniów uzdolnionych albo zajęciach wspomagających dla mniej zdolnych oficjalnie zlikwidowano we wrześniu 2016 roku.
Oficjalnie, gdyż pozostała furtka w postaci zapisu, że nauczyciel musi realizować “inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów”.
Żaden przepis nie przewidywał jednak za to wynagrodzenia. I z tej właśnie nieodpłatnej furtki korzystał dyrektor salezjańskiej podstawówki, podobnie zresztą jak dyrektorzy innych szkół. Dopiero od września ubiegłego roku obowiązują nowe przepisy. Zajęcia dodatkowe i wyrównawcze są traktowane jako zajęcia dydaktyczne za które nauczyciele powinni otrzymywać dodatkowe wynagrodzenie, a nie wykonywać je w ramach etatu.
Zdaniem inspekcji pracy, dyrektor powinien zapłacić za godziny karciane jak za godziny ponadwymiarowe, zgodnie z Kodeksem Pracy, czyli przekraczające tygodniowy obowiązkowy wymiar 18 godzin pensum.
- Komuś inspekcja musiała się narazić. Mogło paść na pracowników, padło na mnie - mówi ks. Marek Woś. - Zarzut jest bezpodstawny, gdyż inspekcja stosuje przepisy Kodeksu pracy, a my zatrudniamy nauczycieli na podstawie Karty Nauczyciela.
Ksiądz dyrektor powołuje się na opinię MEN i wyrok Sądu Najwyższego z 1985 roku który nie wyklucza alternatywy dla Kodeksu pracy - w tym przypadku Karty Nauczyciela, jeżeli jest korzystniejsza pod względem warunków pracy, także w zakresie czasu pracy. W tym przypadku korzystniejsza nie tylko dla nauczycieli, ale także dla dyrektora.
Proces na całego
Sąd Rejonowy w Pile, który we wrześniu ub.r. po raz pierwszy zajął się tą sprawą uznał ks. Marka Wosia winnym obu zarzutów i wymierzył mu karę grzywny w wysokości 1000 złotych. Wyrok został wydany w trybie nakazowym czyli bez przeprowadzania rozprawy. Po tym jak dyrektor szkoły go zaskarżył sprawa ponownie trafiła na wokandę. Proces ruszy w styczniu. Jutro odbędzie się kolejna rozprawa.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?