Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protestowali przeciw wydłużeniu koncesji na wydobycie węgle przez kopalnię Turów [ZDJĘCIA]

HAK
Na styku trzech państw: Polski, Czech i Niemiec odbył się protest przeciwko powiększaniu kopalni odkrywkowej węgla brunatnego PGE Turów. Protestujący aktywiści utworzyli w niedzielę międzynarodowy łańcuch ludzi by wyrazić swój sprzeciw i zwrócić uwagę na potencjalnie szkodliwy wpływ kopalni na środowisko.

Kopalnia Węgla Brunatnego Turów na zawsze odcisnęła swoje piętno w krajobrazie Worka Turoszowskiego. Ogromna dziura w ziemi widoczna jest z każdego wzniesienia w mieście Bogatynia. W skutek działalności zakładu z powierzchni ziemi zniknęły takie wsie jak Wigancice Żytawskie, Rybarzowice, Strzegomice, Biedrzychowice i częściowo Opolno Zdrój.

Przez lata zarówno kopalni jak i elektrowni Turów zarzucano, że są trucicielami środowiska. Dym z elektrownianych kominów był jednym z głównych powodów wielkoobszarowego uszkodzenia drzewostanu w Górach Izerskich. W latach osiemdziesiątych XX wieku była to prawdziwa katastrofa ekologiczna. Z kolei w tym samym czasie ówcześni mieszkańcy Wigancic Żytawskich obawiali się pylicy w związku z powstając w pobliżu ogromną hałdą nadkładu. Te działania jednak odeszły w niepamięć. Dziś PGE GiEK informuje o swoich działaniach na rzecz ochrony środowiska. Dawne zwałowisko usypane pomiędzy Działoszynem, a dawnymi Wigancicami Żytawskimi pokrywają ponad 50-letnie drzewostany, a także zupełnie młode uprawy zakładane w ostatnich latach. Niegdyś martwa hałda ziemi pyłu, dziś tętni życiem bogatym w faunę i florę. Każdego roku spółka PGE GiEK sadzi młode drzewa, nie tylko na terenie Worka Turoszowskiego. W tegorocznej akcji „Lasy pełne energii” posadzono 95 tys. młodych drzew w 32 lokalizacjach na terenie 14 województw.

Mimo tych działań ekolodzy i aktywiści wciąż wskazują na szkodliwy wpływ kopalni Turów na środowisko. Tym razem poruszona została kwestia ewentualnego powiększenia obszaru działalności kopalni oraz wpływu jej niecki depresyjnej na poziom wód gruntowych. W minioną niedzielę pod hasłem „Wspólnie dla wody, powietrza i klimatu” na styku Polski, Czech i Niemiec protestowało blisko 500 osób. Utworzono międzynarodowy łańcuch trzymających się za ręce ludzi. Protest został zorganizowany przez Fundację „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”, Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, a także czeski i niemiecki Greenpeace oraz organizacje „Limity jsme my” i „Chráníme vodu”.

Stworzyliśmy razem międzynarodowy łańcuch ludzi, aby przeciwstawić się powiększeniu kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów i wesprzeć transformację naszych gospodarek na efektywne i odnawialne źródła, których jest już wiele wokół tej wielkiej, polskiej dziury w ziemi. Łańcuch połączył symbolicznie wszystkie trzy państwa - Czechy, Polskę i Niemcy. Okrąg miał średnicę ponad stu metrów i przecinał w dwóch miejscach Nysę Łużycką

Mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia EKO-UNIA i były wiceminister środowiska.

Czytaj dalej na następnej stronie.

Jak informuje Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-Unia Kopalnia Turów ma już dziś bezpośredni wpływ na ogromne zniszczenie i obniżenie wód gruntowych, które są wypompowywane podczas wydobywania węgla brunatnego. Według ich informacji niedoborami wody zagrożonych jest około 30 tys. mieszkańców miast Hrádek nad Nisou, Frýdlant i innych czeskich miejscowości. Aktywiści w swoim proteście podnieśli również temat ewentualne powiększenia odkrywki kopalni Turów, która znajduje się na terenie gminy Bogatyni oraz przedłużenia koncesji przez spółkę na wydobycie węgla, a która kończy się w 2020 roku.

PGE GiEK uprzedzając już protest aktywistów wydało oświadczenie odnoszące się do podnoszonych zarzutów. Z oficjalnego stanowiska spółki wynika, że obowiązująca koncesja na wydobycie została wydana przez Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w 1994 roku i w jej ramach został wyznaczony obszar górniczy „Turoszów-Bogatynia”, który  uwzględniony jest w obowiązujących dokumentach planistycznych gminy Bogatynia. Eksploatacja złoża postępuje w kierunku południowo-wschodnim do docelowych granic wyznaczonych w projekcie zagospodarowania złoża. Tempo prowadzonej działalności w kopalni wymaga wydłużenia czasu obowiązywania koncesji jednak ten proces ma nie wiązać się z ewentualnym powiększeniem obszaru obowiązującej koncesji. W praktyce oznacza to, że żadne nowe tereny nie zostaną objęte działalnością kompleksu wydobywczo-wytwórczego.

- Kopalnia kreuje jakąś alternatywną rzeczywistość. Koncesja na wydobycie węgla kończy się za rok w kwietniu 2020r. Kopalnia jest w trakcie procedury środowiskowej, która jest podstawą do uzyskania nowej koncesji. Toczą się  też konsultacje transgraniczne w Czechach i Niemczech. Wiem, że Czesi maja bardzo poważne zastrzeżenia do dokumentacji i raportu oddziaływania na środowisko, który poprzedza powiększenie kopalni – odpiera to stanowisko Radosław Gawlik. I podnosi kwestię wód gruntowych. - Czesi chcą za miliony euro zbudować alternatywne zaopatrzenie w wodę z regionu Gór Izerskich. Na proteście na Trójstyku młodzi Czesi nosili tablice przeciw przerzucaniu kosztów ekonomicznych i środowiskowych polskiego brudnego, węglowego prądu z Turowa na ich budżet i zaopatrzenie w wodę. Zgodnie z zasada to zanieczyszczający płaci, wobec tego rząd czeski może się domagać od polskiego zwrotu tych kosztów. Ile będzie kosztował wówczas prąd z Turowa? - zastanawia się Gawlik.

Spółka PGE GiEK wskazuje jednak, że wody gruntowe w Czechach nie są zagrożone. „W odniesieniu do pojawiających się informacji, PGE GiEK informuje, że nie istnieją dowody potwierdzające wpływ działalności górniczej w Niecce Żytawskiej na osiem czynnych ujęć wody znajdujących się na terenie Czech (Loučna, Dolni Sucha, Pekařka velka, Dĕtrichov, U Nemocnice (Frydlant), Bažantice, Višňova, Pertoloice)” czytamy w oświadczeniu spółki, która wskazuje również, że od wielu lat wpływ odkrywki Turów na wody podziemne jest monitorowany przez polsko-czeskie i polsko-niemieckie zespoły specjalistów. Sieć obejmuje ok. 550 otworów monitoringowych, a wyniki badań potwierdzają, że kopalnia nie powoduje odwodnienia wyżej wymienionych ujęć wody pitnej. Problem stanowi natomiast ujęcie wody w Uhelnej, które znajduje się w strefie brzeżnej Niecki Żytawskiej. Tam powstać ma ekran przeciwfiltracyjny, chroniący miejscowość przed utratą wody.

Chociaż kopalnia i elektrownia Turów na zawsze odcisnęły swoje piętno w krajobrazie i okolicznym środowisku, zakłady stały się jednocześnie motorem napędowym dla rozwoju powiatu zgorzeleckiego, a szczególnie dla Gminy Bogatynia. Jak przekonuje PGE GiEK wszystkie procesy, które mogą mieć wpływ na stan środowiska, są monitorowane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bogatynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto