Krzysztof Mróz radny Prawa i Sprawiedliwości nazwał „ku...stwem” wydatkowanie przez władze miasta publicznych pieniędzy na spółkę, która ma zarządzać Termami Cieplickimi. Samorządowiec zdenerwował się, bo miejska spółka już działa i zatrudnia prezesa, choć nie bardzo ma czym zarządzać. Baseny wciąż są niegotowe. Jednocześnie miasto obcina stypendia piłkarzom miejskiego klubu, by zaoszczędzić rocznie 32 tysiące złotych.
Radny dziś nie chce komentować swej wypowiedzi.
Do przewodniczącego Leszka Wrotniewskiego (PO) zwróciło się kilku radnych, którzy uznali, że prezydium rady powinno zająć się tym incydentem.
- Spotkamy się i ustalimy, czy wymaga to naszej interwencji – mówi Wrotniewski. Jednocześnie przyznaje, że prezydium nie ma wielu możliwości, by zdyscyplinować radnego. Może jedynie zająć stanowisko w tej sprawie.
- Radny Mróz jest znany z tego, że mówi dużo, ale dotychczas nie używał dosadnego języka. Mam nadzieję, że był to jednorazowy incydent i brutalizacja języka na sesjach nam nie grozi – dodaje Wrotniewski.
Wiceprzewodniczący Józef Sarzyński (SLD), który prowadził ostatnią sesję, tuż po wypowiedzi radnego Mroza, poprosił go o powściągnięcie emocji.
- Nigdy wcześniej nikt na sesjach nie używał tak brutalnego języka. Owszem w ostrych dyskusjach pojawiają się osobiste wycieczki, kwestionowanie inteligencji, ale to najostrzejsze słowo jakie słyszałem na tej sali – mówi Sarzyński.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?