Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ścieki ze Szklarskiej Poręby trafiają do rzeki Kamienna. Czy uda się rozwiązać palący problem?

Justyna Orlik
Justyna Orlik
Justyna Orlik
Mieszkańcy Szklarskiej Poręby i turyści mogą mieć poważne powody do niepokoju. Oczyszczalnia ścieków w Szklarskiej Porębie jest za mała, a jej modernizacji może nie udać się przeprowadzić w tym roku. Skutek? Zanieczyszczenia będą wpadały do rzeki, co spowoduje nie tylko smród, ale i zaburzenia funkcjonowania ekosystemu wodnego. Dariusz Daraż, prezes KSWiK, mówi o zarastaniu koryta rzeki i wycofywaniu się pstrągów z górskiego otoczenia.

Oczyszczalnia ścieków w Szklarskiej Porębie została wybudowana w 2010 roku i przez jakiś czas spełniała swoją funkcję, ale w miarę napływu turystów i budowy kolejnych hoteli czy apartamentowców stała się niewydajna. Ścieków jest zwyczajnie za dużo, co sprawia, że dochodzi do ich niekontrolowanych wyrzutów do rzeki. W ostatnim czasie doszło do dwóch awarii, a kolejne mogą mieć poważny wpływ na zakłócenie równowagi środowiska naturalnego.

Koszt modernizacji oczyszczalni w Szklarskiej Porębie to 20 mln złotych

Karkonoski System Wodociągów i Kanalizacji, czyli spółka odpowiedzialna za zbiorowe odprowadzanie ścieków już dawno przygotowała projekt nowej oczyszczalni i pozyskała potrzebne zgody, ale dwóch spośród pięciu udziałowców (Piechowice i Podgórzyn) nie wyraziło zgody na zaciągnięcie kredytu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. O katastrofie ekologicznej, która grozi Szklarskiej Porębie media informowały już rok temu, a mimo to gmina nadal zmaga się z palącym problemem. Jakie są tego przyczyny?

- Realizacja projektu mogła być rozpoczęta, ale dwóch udziałowców nie wyraziło zgody na zaciągnięcie przeze mnie zobowiązań w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. Żeby móc zrealizować inwestycję postanowiłem ją podzielić na etapy, bo wtedy potrzebna jest zwykła większość w głosowaniu (kwota do 5 mln zł brutto - przyp. red.). W pierwszym etapie uzyskaliśmy finansowanie, ale to był czerwiec zeszłego roku, więc w między czasie dotknęła nas inflacja i wojna w Ukrainie, co wpłynęło na wzrost cen stali. To z kolei sprawiło, że wykonawcy nie chcieli realizować inwestycji za proponowaną kwotę. Zmodyfikowaliśmy projekt i ogłosiliśmy nowy przetarg, ale najniższa oferta wyniosła 5,6 mln netto, więc musiałem go unieważnić i zdecydowałem się na wszczęcie postępowania w trybie z wolnej ręki. Wykonawca zaproponował kwotę 5,4 mln netto, a ta również przekraczała budżet. W tej chwili rozmawiamy z firmą ze Śląska. Decyzję o tym, czy uda się wynegocjować odpowiednią stawkę będziemy mieć pod koniec sierpnia. - tłumaczy Dariusz Daraż, prezes KSWiK.

Podpisanie umowy z wykonawcą nie gwarantuje jednak, że sytuacja zostanie szybko rozwiązana. To byłby dopiero pierwszy etap realizacji inwestycji, więc na efekty mieszkańcy musieliby poczekać kilka miesięcy.

- Być może późną wiosną lub na początku wakacji udałoby się doprowadzić do tego, że ścieki nie wpływałyby do rzeki Kamienna. Teraz oczyszczalnia ma zdolność do oczyszczania na poziomie 2000 m3 ścieków na dobę, a codziennie przypływa między 2500-2700 m3. Próbowaliśmy, przy udziale samorządowców, namówić gminy Podgórzyn i Piechowice do współdziałania, ale bezskutecznie. Jeśli ścieki będą wyrzucane w ciągu najbliższych miesięcy do rzeki, to zacznie ona zarastać, bo przedostający się fosfor sprawi, że rośliny zaczną się bujniej rozwijać. To utrudni, zwłaszcza rybom, warunki do życia i pstrągi spotykane jeszcze w kilu miejscach zaczną się stąd wycofywać. - dodaje Daraż.

Inwestycja w Szklarskiej Porębie była niedoszacowana już na etapie projektu w 2007 roku. Prace nad projektem przebudowy oczyszczalni ścieków rozpoczęły się z kolei w 2014 roku, ale mimo upływu ośmiu lat nadal nie wiadomo, co z modernizacją oczyszczalni. Wzmagający się konflikt w KSWiK dodatkowo nie wpływa na poprawę sytuacji.

- Piechowice weszły do spółki już w 2009 roku i po wejściu do niej miały być realizowane w Gminie Piechowice inwestycje w sieci wodno-kanalizacyjne, a nie są realizowane do dnia dzisiejszego. Pojawiły się w spółce inne cele i w związku z tym były realizowane inwestycje wyłącznie w pozostałych gminach-wspólnikach, ale nie w Piechowicach. W związku z tym podjąłem decyzję o wyjściu Piechowic ze spółki już w 2019 roku, bo miasto było ewidentnie poszkodowane. Mieszkańcy płacą wysokie stawki taryf, a często wszelkie zyski są przeznaczane na pokrycie strat z lat ubiegłych lub zaciąganie nowych pożyczek w spółce KSWiK. - informuje Jacek Kubielski, burmistrz Piechowic.

W rozmowie odniósł się również do inwestycji, związanej z modernizacją oczyszczalni ścieków.

- Problem z oczyszczalnią ścieków w Szklarskiej Porębie pojawił się tak naprawdę już w momencie oddania jej do użytku. Była źle zaprojektowana i już wtedy wymagała modernizacji. Podobnie jest z oczyszczalnią w Mysłakowicach. Na miejscu burmistrza Szklarskiej Poręby wyszedłbym ze spółki i starał się o finansowanie inwestycji bezpośrednio przez gminę, która ma większe możliwości pozyskania dotacji na ten cel. Ponadto o konieczności modernizacji oczyszczalni ścieków w Szklarskie Porębie spółka wiedziała już od jej oddania do użytkowania, a od około 2014 roku podjęła działania mające na celu jej rozbudowę. - dodaje Kubielski.

Czy Szklarska Poręba zostanie z problemem sama?

Burmistrz Szklarskiej Poręby wie, w jak trudnej sytuacji znajduje się miasto i tłumaczy, że wielokrotnie starał się namówić niechętne gminy do realizacji projektu KSWiK.

- Nigdy nie otrzymaliśmy zgody wszystkich wspólników. Wiem, kto był przeciw, ale nadal nie wiem, dlaczego. Pełen bagaż obciążenia inwestycją i ewentualnego niespłacania pożyczki przez KSWiK miasto Szklarska Poręba bierze na siebie. Kilka razy artykułowałem to publicznie, a mimo to gminy są przeciwne. - poinformował Mirosław Graf.

Graf bierze pod uwagę różne alternatywy, w tym zakup wozu asenizacyjnego, który mógłby pomóc w wywożeniu odpadów przed weekendem, wydzierżawienia terenu oczyszczalni, ale również możliwość wyjścia z KSWiK. Dwie ostanie opcje umożliwiłoby staranie się o dotacje rządowe, m.in. z "Polskiego Ładu". Zaznacza przy tym, że nie są to łatwe decyzje. Miasto musiałoby, m.in. założyć własną spółkę i ustalić, jakie byłyby przyszłe taryfy dla mieszkańców, które przy okazji realizacji różnych inwestycji przez Szklarską Porębę i tak są wysokie.

Burmistrz Szklarskiej Poręby nie ukrywa swojego zdziwienia postępowaniem wspólników, którzy zagłosowali przeciwko zaciągnięciu pożyczki na modernizację oczyszczalni.

- Podniosłem rękę za wyjściem Piechowic i Podgórzyna ze spółki i mój głos decydował o podjęciu uchwały intencyjnej. Postawiłem na szali odpowiedzialność i kiedy dwie uchwały później mieliśmy głosować za modernizacją oczyszczalni, to te dwie gminy sprzeciwiły się. Było to słabe, również pod względem koleżeńskim, bo publicznie podniosłem swoją rękę. - dodaje Graf.

Politycy różnych opcji wielokrotnie interweniowali w sprawie możliwości wypracowania porozumienia pomiędzy gminami, wchodzącymi w skład KSWiK, ale jak widać bezskutecznie. Jeśli nie uda się szybko wypracować wspólnej ścieżki, to Szklarska Poręba ze "śmierdzącym" problemem zostanie sama.

Zobacz także:

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto