Siedzi tylko syndyk

JELENIA GÓRA Od dwóch miesięcy sprawa sędziego Artura Czuchaja, któremu syndyk, według prokuratury, wręczył łapówkę, tkwi w miejscu. W sądzie nie złożono wniosku o wszczęcie wobec sędziego postępowania dyscyplinarnego.

Wniosek o postępowanie dyscyplinarne ma prawo złożyć rzecznik dyscyplinarny (jeden z sędziów), który od kilku tygodni jest nieobecny w pracy.
- Był na urlopie, a później się rozchorował - mówi rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, sędzia Andrzej Wieja.
Sędzia Wieja ujawnił, że gdy rzecznik dyscyplinarny wróci do pracy, poprosi o wyłączenie go ze sprawy sędziego Czuchaja. Znają się od lat i byłoby mu niezręcznie występować przeciwko koledze.
Co wtedy? Sprawa może być przekazana rzecznikowi dyscyplinarnemu z któregoś z sąsiednich okręgów, np. z Legnicy.
Do Legnicy trafiło już prokuratorskie śledztwo w tej sprawie. Prokuratura jeleniogórska nie chciała go prowadzić, żeby nie narażać się na zarzut braku bezstronności. Zdążyła jednak aresztować syndyka Wiesława K., który miał wręczyć sędziemu łapówkę. Przypomnijmy, że tą łapówką miało być sfinansowanie wyjazdu do Tunezji za pieniądze upadłej firmy Frotte z Bogatyni. Upadłość prowadził Wiesław K., nadzorowany przez sędziego Czuchaja.
Sędzia nie był jeszcze przesłuchiwany, bo chroni go immunitet. Prokuratura nie wystąpiła o odebranie mu go.
W rozmowie z nami, sędzia Czuchaj zaprzeczał, że wziął łapówkę. Pokazał nam rachunek z biura podróży za wyjazd do Tunezji.

Mocny immunitet
Immunitet jest bardzo mocną ochroną sędziów. Ostatnio przekonał się o tym sędzia z Lwówka Śl., który prowadząc samochód (na trzeźwo) potrącił, na szczęście niezbyt groźnie, człowieka. Sąd Najwyższy nie zgodził się na uchylenie w tej sprawie immunitetu.