Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sławomir Gortych, młody stomatolog z naszego regionu, napisał wciągający kryminał. Akcja dzieje się w Karkonoszach. Zakończenie zaskakuje

Alina Gierak
Alina Gierak
Sławomir Gortych ma prawie gotową drugą cześć swojego kryminału "Schronisko, które przestało istnieć".
Sławomir Gortych ma prawie gotową drugą cześć swojego kryminału "Schronisko, które przestało istnieć". FB Sławek Gortych
Sławomir Gortych, młody lekarz stomatolog z naszego regionu, połączył pasję chodzenia po górach, z zacięciem historyka i lekkością pisania. Z tych elementów powstał wciągający kryminał „Schronisko, które przestało istnieć”. Jego drugą część autor ma prawie gotową. Będzie ją kończył w gabinecie Noblisty Gerharta Hauptmanna w willi w Jagniątkowie. Czy to może dobrze wróżyć?

- Ha, ha, chciałbym - śmieje się autor. -Chciałbym - dodaje. To niejedyne profity z bycia popularnym autorem. Wkrótce będzie mógł zwiedzić stację radiowo - nadawczą nad Śnieżnymi Kotłami. Przed II wojną światową było tu popularne schronisko. Obecnie do budynku osoby postronne nie mają wstępu. Chyba, że są autorami książek, których akcja dzieje się w tym miejscu. Jak na przykład Krzysztof Koziołek, autor kryminału „Nad Śnieżnymi Kotłami” czy Sławek Gortych.

Sławomir Gortych połączył pasję chodzenia po górach z pisaniem

Debiutant nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z tego, że jego pierwsza książka została tak dobrze przyjęta i że Wydawnictwo Dolnośląskie wyda drugą część kryminału. Na spotkaniach autorskich są tłumy, a "Schronisko, które przestało istnieć" miało już kilka dodruków. To świadczy, że wstrzelił się w temat.

Sławomir Gortych zainspirował się historią schroniska ks.Henryka

-Po górach chodziłem już w liceum i potem na studiach. Podczas jednej z wycieczek natrafiłem na szczątki po schronisku ks. Henryka na krawędzi Kotła Wielkiego Stawu – opowiada autor. Zaczął szukać po książkach, wydawnictwach niemieckich i natrafił na inspirującą historię.
Właściciel tego ekskluzywnego schroniska gospodarował z synem jeszcze w 1946 roku. Był jedynym Niemcem, który nie został wysiedlony. Dlaczego? Historia milczy. Faktem jest, że ekskluzywne schronisko, spłonęło doszczętnie w pewną październikową noc w 1946 roku. Właściciel z synem zapadli się pod ziemię. - Ta historia zapadła mi w pamięć. A z notatek, kwerendy po bibliotekach zrodził się pomysł na kryminał – opowiada Sławek.

Dzięki Sławomirowi Gortychowi poznajemy historię ludzi z Karkonoszy

Akcję umieścił w Karkonoszach i w trzech okresach –są to lata 40. i lata 60. minionego wieku oraz czasy współcześnie. Bohaterem jest Maksymilian Rajczakowski, młody stomatolog. Autor ze śmiechem traktuje pytania, czy sam ma coś wspólnego z tym trzydziestokilkuletnim bohaterem.
Maksymilian jedzie w Karkonosze, by odetchnąć od rodzinnych problemów i spotkać się z wujem, właścicielem nieczynnego schroniska Nad Śnieżnymi Kotłami. Ale wuj ginie w tragicznym wypadku. Okazuje się, że mężczyzna interesował się losami schroniska ks. Henryka. Tego, które spłonęło w 19046 roku. Rozwikłanie zagadki śmierci wuja wcale nie jest proste. Maksymilian zaczyna otrzymywać pogróżki od kogoś, kto podaje się za Ducha Gór...Musi się spieszyć, by poznać prawdę, bo jemu także grozi śmierć.... Zakończenie powieści jest nieoczywiste, co lubią miłośnicy kryminału.

Solidna praca Sławomira Gortycha

Sławek Gortych wykonał solidną robotę przedstawiając czytelnikowi nie tylko kryminał, ale także kawał historii regionu. Poznajemy niemieckie nazwy obiektów, historię przesiedleń Niemców i inne ważne fakty. Dla kogoś, kto chciałby powędrować szlakami z powieści, są wyjaśnienia, które z nich powstały w wyobraźni autora na potrzeby książki. Co nie zmienia faktu, że wielu czytelników deklaruje, że teraz będą inaczej patrzeć na Śnieżne Kotły, Wielki Staw i inne miejsca w Karkonoszach.

Sukces czytelniczy

- Z napisaniem tego kryminału nosiłem się 10 lat – opowiada Sławek. Pisał już w szkole podstawowej, liceum w Bolesławcu i potem na studiach . Ale tak do szuflady. I wreszcie powstała powieść, którą odważył się pokazać wydawnictwu. Debiutant szybko znalazł wydawcę, co wcale nie jest łatwe. Czytelnicy przyjęli kryminał górski bardzo ciepło.
Autor - moim zdaniem - zgrabnie wplótł intrygę kryminalną w historię tego wycinka Karkonoszy. Bardzo podobały mi się trzy warstwy czasowe, co podczas czytania zmusza do myślenia i ciągłego rozkminiania o co tak naprawdę chodzi. Świetnie w książce przedstawiono przepiękną, surową przyrodę Karkonoszy . - czytamy w internetowych recenzjach.

Stomatolog? Niemożliwe?

Na spotkaniach autorskich ludzi dziwi, że autorem jest stomatologiem. To zawód, który nie kojarzy się z pisaniem. A z chodzeniem po górach? - To jest dla mnie odskocznia od zawodowych obciążeń – mówi Sławek, który odbywa staż podyplomowy we Wrocławiu. W tygodniu przyjmuje pacjentów, w weekend jedzie w góry. I jeszcze znajduje czas na pisanie.

Druga część kryminału prawie gotowa

-Prawie gotowa jest część druga powieści – mówi autor. Akcja także dzieje się w Karkonoszach, a główna bohaterką jest Justyna ze schroniska „Odrodzenie”. Końcowe szlify będę nanosił w gabinecie Noblisty w Muzeum Gerharta Hauptmanna w Jeleniej Górze – Jagniątkowie - cieszy się. Pod koniec listopada powieść powinna zostać wydana.

Sławek podkreśla, że historia schronisk karkonoskich jest bardzo intrygująca. Te miejsca były świadkami wielu tragicznych wydarzeń, zwłaszcza tuż po zakończeniu II wojny światowej. Tematów do kolejnych części powieści na pewno mu nie zabraknie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto