Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szef nadleśnictwa i były komendant straży leśnej zostali skazani

Rafał Święcki
Nadleśniczy nadleśnictwa Śnieżka w Kowarach ukrywał dowody w sprawie kradzieży drewna – uznał wczoraj jeleniogórski sąd. Tadeusz D. został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata Sąd ukarał go ...

Nadleśniczy nadleśnictwa Śnieżka w Kowarach ukrywał dowody w sprawie kradzieży drewna – uznał wczoraj jeleniogórski sąd. Tadeusz D. został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata

Sąd ukarał go także tysiączłotową grzywną i zakazem piastowania kierowniczych stanowisk w Lasach Państwowych przez dwa lata.
Obok Tadeusza D. na ławie oskarżonych zasiadł były komendant straży leśnej w nadleśnictwie Śnieżka. Jerzy J. został skazany na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jeśli wyrok się uprawomocni nie będzie mógł pracować przez rok jako strażnik leśny.
Odpowiedzialność szefa
Obrońcy obu oskarżonych zamierzają odwołać się od orzeczenia. Według mecenasa Grzegorza Janisławskiego, były komendant straży leśnej został zmuszony do złamania prawa przez swego przełożonego.
– Ewentualnie można uznać, że udzielił pomocy w popełnieniu przestępstwa.
Odpowiedzialność spoczywa na nadleśniczym. Bowiem to jego podpis widnieje pod decyzją o umorzeniu śledztwa w sprawie kradzieży drewna. Podjął ją, choć sprawca kradzieży był znany – tłumaczy obrońca.
Wywierał presję
Do złodziejstwa doszło w Mysłakowicach. Właściciel jednego z ośrodków wypoczynkowych Marian W. zlecił usunięcie około 60 drzew na terenie sąsiadującym z jego posesją. Straż Leśna szybko odkryła sprawcę. Obciążające zeznanie złożył drwal, który na jego zlecenie wyciął drzewa. Marianowi W. miano postawić zarzuty. Jednak do tego nie doszło. Zapłacił jedynie 2,5 tys. zł za nielegalną wycinkę.
Nadleśniczy Tadeusz D. według prokuratury zrobił wszystko, by sprawę wyciszyć. Wezwał do siebie swego podwładnego Jerzego J. i nakazał by z akt zniknęły dowody. Sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
Strażnik tłumaczył, że Tadeusz D. stosował wobec niego presję psychiczną. W obawie przed utratą pracy wykonał polecenie przełożonego.
Wbrew przepisom
Tadeusz D. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że zadbał o interes ekonomiczny nadleśnictwa, gdyż za wycinkę drzewa wartego ponad 400 złotych Marian W. zapłacił wielokrotnie więcej.
Sędzia Marek Gajdecki uzasadniając wyrok uznał, że sprawę zakończono wbrew obowiązującym przepisom.
– Można ją było umorzyć ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu, a nie z powodu niewykrycia sprawcy. Należało postawić zarzuty, a następnie wydać decyzję o umorzeniu – stwierdził Gajdecki.

Co dalej?
Były komendant straży leśnej Jerzy J. nie pracuje już w nadleśnictwie Śnieżka. Musiał zmienić pracę. Nadleśniczy Tadeusz D. nadal pełni swą funkcję.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych we Wrocławiu odmawia komentarza w sprawie. – Musimy zapoznać się z wyrokiem. Wówczas podejmiemy decyzje, co stanie się z nadleśniczym – mówi Marek Zięba, rzecznik prasowy dyrekcji.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto