Po pierwsze, że po raz pierwszy w historii (wszystko przez tego koronawirusa) zostały połączone dwa dolnośląskie festiwale - Festiwal Reżyserii Filmowej i Festiwal Aktorstwa Filmowego.
A propos - mam nadzieję, że Festiwal Reżyserii, który przez ostatnie lata gościł w wielu miastach regionu (i w Świdnicy, i w Głogowie, i Wałbrzychu, czy Jeleniej Górze) już na stałe zacumuje w stolicy Dolnego Śląska, właśnie u nas, we Wrocławiu. Bardzo bym tego chciał - to świetna promocja dla mojego ukochanego miasta, a dla jego mieszkańców kilka dni znakomitej rozrywki. I to za darmo (bo wejścia na seanse filmowe i spotkania z gwiazdami kina są darmowe).
Po drugie festiwal w tym roku jest nietypowy, bo odbywa się w sierpniu (wcześniej reżyserzy mieli swoje święto przed wakacjami, aktorzy po wakacjach), przy - oczywiście - wszystkich obostrzeniach (maseczki, odległość odpowiednia).
I po trzecie - to było wielkie święto seniorów, którzy kochają film.
Bo kino, to taka magiczna kraina, którą uwielbiają ludzie w każdym wieku. A z tego, co widziałem przez ostatnie dni i tygodnie - seniorzy z Wrocławia kochają świat filmu całym sercem.
Na tegorocznym bowiem festiwalu miał swoją premierę film "Senioralsi", w którym wystąpili starsi panowie i starsze panie, mieszkańcy Wrocławia. Ale film to nie wszystko. Bo proszę państwa nasi seniorzy żyli filmem przez ostatnie miesiące. Taką szansę dał im Stanisław Dzierniejko, pomysłodawca i dyrektor obu festiwali: Reżyserii Filmowej i Aktorstwa Filmowego, który pod skrzydłami miasta Wrocław ruszył z arcyciekawym projektem: Wrocławskie Centrum Filmowe Seniorów. Pomysł oryginalny, ciekawy, który wywrócił życie wielu emerytów do góry nogami - ale w dobrym sensie.
Seniorzy mogli dzięki niemu nakręcić wyżej wspomniany film, brać udział w warsztatach aktorskich, wystąpić na wielkiej scenie ze swoją etiudą teatralną, spotkać się ze znanymi aktorami i reżyserami, którzy w ostatnich miesiącach gościli we Wrocławiu. A warsztatu filmowego uczyli ich najlepsi z najlepszych - m.in. prof. Janusz Majewski (reżyseria), Małgorzata Lipmann, Andrzej Wolf - operator i wrocławski mim - Zbigniew Szymczyk). O kulisach aktorstwa opowiadali im m.in. Jan Nowicki, Bronisław Cieślak, Krystyna Podleska, Anna Dereszowska i Zygmunt Malanowicz.
Ba. Seniorzy z Wrocławia pojechali razem z Wrocławskim Centrum Filmowym Seniorów do Sandomierza na plan zdjęciowy serialu "Ojciec Mateusz". Gdy Artur Żmijewski, który gra tytułową postać (i też reżyseruje serial) zobaczył ich zaangażowanie i filmowy błysk w oku, zmienił scenariusz jednego z odcinków i zaprosił ich na plan - żeby zagrali w serialu (będziemy mogli ich zobaczyć w jednym z odcinków jesienią).
Mam nadzieję, że ta przygoda naszych seniorów z kinem i filmem nie skończy się szybko, że nie będzie to jednorazowy wyskok, że Wrocławskie Centrum Filmowe Seniorów będzie kontynuowane przez kolejne lata. To cudowny czas dla tych starszych ludzi. Rozmawiałem z nimi wielokrotnie i za każdym razem, kiedy opowiadali o swojej przygodzie z filmem, można było zobaczyć ich wielkie zaangażowanie i radość, z tego co robią. Dla wielu z nich to było oderwanie od szarej codzienności dnia (już nie tylko dom, zakupy i wnuki), sposób na zabicie nudy, odkrywanie na nowo smaku życia i nieznanego świata - świata filmu od kulis...
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?