Kierowca legnickiej taksówki miał już trzy procesy w tej sprawie. W pierwszej instancji Jan G., razem z innymi uczestnikami napadu, został skazany na karę 2 lat i 11 miesięcy więzienia. Jednak sąd apelacyjny dwukrotnie nakazał ponowne rozpoznanie jego przypadku.
Początkowo taksówkarz przyznał się do winy, obciążyli go zeznaniami także współoskarżeni. Później wszyscy zmienili zdanie i twierdzili, że Jan G. nie brał udziału w skoku na złoto i był jedynie nieświadomym niczego, wynajętym kierowcą.
Wyrok za napad na Jubilera w Karpaczu
Wszyscy zeznawali, że do odciążających zeznań zmusił ich prokurator. - Wcześniej obciążyliśmy taksówkarza „po złości” za to, że on nas obciążył swoimi zeznaniami – zeznawał Robert K. jeden z uczestników napadu.
Według sądu Jan G. od początku był zaangażowany w napad. Swoim mercedesem przywiózł z Legnicy do Karpacza trzech napastników, którzy wdarli się do jubilera na ul. Konstytucji 3 Maja. Czekał na nich w samochodzie, a podczas powrotu do Legnicy uczestniczył w podziale zrabowanego złota. Jan G. miał wówczas zatrzymać część łupu.
Komplikacji w toczącej się od trzech lat sprawie, nie byłoby, gdyby prokuratura zdobyła inne dowody na udział taksówkarza w napadzie. Opieranie oskarżenia jedynie na zeznaniach bandytów, okazało się błędem.
Do skoku na jubilera doszło jesienią 2012 roku. Bandyci działali w sklepie niezwykle brutalnie. Dotkliwie pobili sprzedawczynię, straszono ją bronią.
W sumie napad trwał nieco ponad dwie minuty. Ich łupem bandytów padło 15 palet z najdroższymi wyrobami ze złota, o wartości ponad 457 tys. zł. Mężczyźni uciekli przez okno na zapleczu.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?