Na JGJ Festival – Jeleniogórskie Gwiazdy Jazzu zagra Pan dwa koncerty…
Marek Napiórkowski: 29 października zagramy z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Dolnośląskiej pod dyrekcją Rafała Karasiewicza, odsłonę koncertową płyty „Celuloid”, płyty sprzed dwóch lat. 4 listopada zagramy projekt z najnowszej płyty „WAW-NYC”, razem z Clarence’em Pennem i Robertem Kubiszynem i Manuelem Valerą.
Wróćmy do „Celuloidu”…
Płyta została wydana niedawno, wciąż wiedzie żywot koncertowy. Jest ponadczasowa, bo przecież z Arturem Lesickim sięgnęliśmy po utwory zapisane w pamięci ludzi i historii muzyki. Nowością na festiwalu jest odsłona orkiestrowa. Została dopisana orkiestra symfoniczna, dzięki której muzyka filmowa zyskała nowe kolory. Cieszę się na spotkanie z publicznością, bo tego jeszcze w Jeleniej Górze nie graliśmy.
Orkiestra daje głębszy oddech?
To piękny instrument, złożony z wielu ludzi. Trudno sobie wyobrazić lepsze skojarzenie, niż muzyka filmowa z orkiestrą. Wpadliśmy na ten pomysł, a on się świetnie sprawdza, graliśmy z orkiestrami w filharmoniach: szczecińskiej, zielonogórskiej, krakowskiej, w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. To bardzo ciekawy projekt.
A niedawno wyruszył Pan w podróż muzyczną i powstała płyta „WAW-NYC”:...
Najnowszy projekt to właśnie ta płyta, ukazała się 29 września. Powstała niecodziennie, bo najpierw napisałem muzykę, zagraliśmy próbę i ruszyliśmy w trasę na osiem koncertów, a potem nagraliśmy płytę. Zazwyczaj przy tego typu projektach koncerty gra się dopiero po ukazaniu się płyty. Grają ze mną: basista Robert Kubiszyn, Clarence Penn –
perkusista, z którym spotkaliśmy się przy nagrywaniu płyty „Up!” . Clarence zarekomendował pochodzącego z Hawany pianistę Manuela Valerę, saksofonista Chris Potter przyjął zaproszenie do jednego utworu pt. „The Way” i nagrał swój kawałek w Nowym Jorku.
Festiwal prezentuje twórców mających związki z Jelenią Górą…
Urodziłem się w Jeleniej Górze, mieszkałem tam do 18. roku życia, wciąż chętnie odwiedzam bliskich. Jestem przecież jeleniogórzaninem (uśmiech). Chodziłem do Szkoły Podstawowej nr 12, do drugiego liceum w Cieplicach. Wspominam miasto wspaniale, a wspomnienia to młodość.
Mieszkając w Jeleniej Górze, korzystał Pan z bliskości gór?
Tak. Krajobraz jest tam bogaty, z okna domu można zobaczyć karkonoskie szczyty. W licealnych czasach często chodziłem w góry i miałem z tego dużo frajdy.
ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA MATUSZEWSKA
JGJ Festival – Jeleniogórskie Gwiazdy Jazzu potrwa od 29 października do 4 listopada w Filharmonii Dolnośląskiej
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?