(REGION JELENIOGÓRSKI) We wtorek późnym wieczorem policja zabrała z domu Grzegorza Niedźwieckiego, jeleniogórzanina, który jest w konflikcie z władzami miasta i nie tylko. Noc spędził w areszcie, a rano następnego dnia został przesłuchany w Lubaniu...
- Zabrali mnie, gdy moja żona była w pracy - opowiada Grzegorz Niedźwiecki. - W domu pozostała moja zapłakana trzyletnia córka.
Grzegorz Niedźwiecki trafił na noc do aresztu. - Rozebrali mnie do slipek i położyli w celi jak jakiegoś więźnia - relacjonuje.
Rano Grzegorz Niedźwiecki został przewieziony do prokuratury rejonowej w Lubaniu, gdzie został przesłuchany. Prokurator postawił mu zarzut znieważenia sędziny Agnieszki Kałużnej i prokuratora Radosława Magazowskiego w wydawanym przez siebie biuletynie, nr 33 z maja bieżącego roku. Chodziło o pamiętną publikację pt. „Kusiak Baba i czterdziestu złoczyńców”, w której G. Niedźwiecki umieścił wśród złoczyńców imię i nazwisko A. Kałużnej i R. Magazowskiego z Jeleniej Góry. Dlatego też przesłuchanie odbyło się w Lubaniu, by nie podejrzewać miejscową prokuraturę o stronniczość.
- Pan Niedźwiecki dwukrotnie nie stawiał się na przesłuchania - powiedział nam Edward Szafraniec, prokurator rejonowy w Lubaniu. - Wydałem więc nakaz doprowadzenia go na przesłuchanie. Dlatego też policja zabrała go z domu i spędził noc w areszcie.
Po przesłuchaniu G. Niedźwiecki odmówił podpisania czegokolwiek, otrzymał jednak kopię protokołu. Najprawdopodobniej sprawa znieważenia w najbliższym czasie trafi do sądu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?