Zabójca spod dworca został skazany

Ofiarą zabójstwa był 22-letni Sebastian B., bezdomny mieszkający w razem z dziewczyną w ogródkach działkowych. To ona, dwudziestokilkuletnia Agnieszka S. poprosiła Zbigniewa E. o poczęstowanie papierosem. Ten wulgarnie odmówił. Sebastian B., choć po wypadku w pracy, poruszał się o kulach, stanął w obronie dziewczyny. Zbigniew E. zaatakował go nożem. Zadał tylko jeden cios w szyję chłopaka. Po czym spokojnie odszedł. Nóż wyrzucił do kosza. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany przed swoim domem przez policję, która odnalazła też narzędzie zbrodni.

Sebastian zmarł w ciągu kilku minut, zanim przyjechała karetka pogotowia.
W ocenie biegłych z zakresu medycyny sądowej, chłopak nie miał szans na przeżycie. Nóż uszkodził tchawicę przełyk i tętnicę szyjną. Ofiara udusiła się krwią, to był powód jego gwałtownej śmierci.
Oskarżony podczas śledztwa nie przyznawał się do popełnienia morderstwa. Przedstawił zupełnie inną wersję, jakoby to on był ofiarą napaści. Ustalenia prokuratury nie potwierdziły jego zeznań. Za zabójstwo groziło sprawcy dożywocie. Takiej kary domagała się matka ofiary, która podczas procesu występowała jako oskarżyciel posiłkowy. Prokurator w mowie końcowej zażądał dla sprawcy 25 lat więzienia. - Sąd uznał na podstawie opinii biegłych, że zabójca podczas popełniania przestępstwa, miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność. Trzeba było wziąć pod uwagę tę okoliczność, stąd kara 15 lat więzienia – mówi sędzia Andrzej Wieja, rzecznik jeleniogórskiego sądu.

Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura złoży wniosek o uzasadnienie wyroku i nie wyklucza apelacji.
Skazany Zbigniew E. w swoim środowisko nie cieszy się dobrą opinią. W przeszłości był karany za znęcanie się nad swoimi rodzicami i rozboje.