MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zawały doktora

Leszek Kosiorowski
Waldemar Tyc twierdzi, że biegły powołany w jego sprawie przez prokuraturę nie zna się na rzeczy.
 FOT. MARCIN OLIVA SOTO
Waldemar Tyc twierdzi, że biegły powołany w jego sprawie przez prokuraturę nie zna się na rzeczy. FOT. MARCIN OLIVA SOTO
GRYFÓW ŚL., JELENIA GÓRA - Trzeba założyć związek zawodowy prezesów! - mówi dr Waldemar Tyc, były wiceprezes Gryfexu i adiunkt Akademii Ekonomicznej.

GRYFÓW ŚL., JELENIA GÓRA
- Trzeba założyć związek zawodowy prezesów! - mówi dr Waldemar Tyc, były wiceprezes Gryfexu i adiunkt Akademii Ekonomicznej. Prokuratura zarzuca mu, że nie zgłosił w porę wniosku o upadłość zakładu. W. Tyc twierdzi, że nie mógł tego uczynić i opowiada, ile kosztowała go walka o Gryfex: dwa zawały serca, zakusy skarbówki na jego osobisty majątek, noce w hotelu Sejmowym, gdzie szukał sojuszników...

Waldemar Tyc pod koniec lat 90. był wiceprezesem Gryfexu - , producenta odzieży, największej firmy w Gryfowie i okolicach. Prokuratura twierdzi, że nie zgłosił w odpowiednim czasie wniosku o upadłość firmy.

- Gdy byłem w zarządzie Gryfexu, trwało postępowanie układowe z wierzycielami zakładu. Zgodnie z prawem w trakcie tego postępowania nie można było ogłosić upadłości dłużnika - mówi Waldemar Tyc.

Biegły prokuratury ma na ten temat inne zdanie. O tym, kto ma rację, roztrzygnie najprawdopodobniej sąd.

Szansa w Turcji

Waldemar Tyc nie widział sensu zgłaszania wniosku o upadłość także dlatego, że starał się uratować zakład. Pomimo tragicznej sytuacji na rynku, zalanym przez sprowadzane z innych krajów tanie ciuchy zagraniczne, były na to szanse. Podpisano list intencyjny z inwestorem z Turcji, który miał przejąć Gryfex. Do sprzedaży firmy Turkom jednak nie doszło.

Górnicy i szwaczki

- Sojuszników dla spraw firmy szukałem też wśród parlamentarzystów. Przekonywałem ich podczas nocnych rozmów w hotelu Sejmowym w Warszawie. Do dziś nie mogę zgodzić się z nierównością traktowania przez władze kraju różnych branż. Górnicy czy hutnicy korzystają z miliardowych dotacji państwa, podczas gdy szwaczki nie mogły liczyć na nic! - mówi W. Tyc.

Wbrew ochroniarzom

Szansą Gryfexu było później przejęcie jej przez Impel - firmę ochroniarską, która była wierzycielem gryfowskiego zakładu.

- Gdy zorientowałem się, że Impel nie zrealizuje obietnic, podjąłem uchwałę o złożeniu wniosku o upadłość. Krótko potem zostałem odwołany z zarządu firmy - mówi adiunkt Tyc.

Zakłócony obiad

Waldemar Tyc myślał, że jego historia w Gryfexie jest zakończona. Nic z tego.

- Dziewięć miesięcy później jemy z żoną spokojnie obiad, a tu nagle przychodzi korespondencja z urzędu skarbowego z informacją, że odpowiedzialność za zaległości podatkowe Gryfexu przeniesiono na mnie. Chodziło o milion dwieście tysięcy złotych! - wspomina W. Tyc.

Nogi się pod nim ugięły. Gdyby nie udowodnił wówczas skarbówce, że nie jest winny niezgłoszenia w porę wniosku o upadłość, pod młotę poszedłby cały majątek jego rodziny z domem na czele. Skarbowcy uznali jednak odwołanie W. Tyca i umorzyli postępowanie.

Bank łaskawca

Minęły kolejne miesiące i sprawa wróciła, ale tym razem poprzez prokuraturę. Sprawa zgłoszenia w porę (bądź nie) wniosku o upadłość nie jest pierwszą, w jaką wpakował się W. Tyc z powodu pracy w Gryfexie.

- Kiedyś oskarżono mnie nawet o wyłudzenie kredytu. Chodziło o to, że jedna z wielu maszyn, która była zabezpieczeniem pożyczki z funduszu ochrony środowiska, zabezpieczała także kredyt z banku. Ten bank doniósł na mnie do prokuratury. Uważał mnie więc za oszusta, co nie przeszkodziło mu... podwyższyć mi wysokości limitu pożyczki w koncie - opowiada W. Tyc.

- Innym razem spóźniłem się ze złożeniem w terminie zakładowego PIT-a. Powodem było opóźnienie w wypłacie. Za spóźnionego PIT-a też zrobiono mi sprawę karną. W sumie sprawy karne, które miałem jako członek zarządu Gryfexu, kosztowały mnie 12 tysięcy złotych - mówi adiunkt Tyc.

Ma dość

Waldemar Tyc uważa, ze dał z siebie wszystko w walce o Gryfex, a swoje przejścia traktuje jako niezasłużoną karę.

- Mam dość. Nie chcę być już żadnym prezesem ani członkiem zarządu. Odrzuciłem nawet ofertę posady prezesa Krakowskiej Fabryki Kabli za 20 tysięcy miesięcznie - opowiada.
W Krakowie też nie byłoby mu lekko. Musiałby zwolnić półtora tysiąca ludzi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto