Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

56 lat temu w lawinie, która zeszła w Białym Jarze w Karpaczu, zginęło 19 osób. W akcji ratunkowej brało udział 1000 osób

Alina Gierak
Alina Gierak
Lawina, która zeszła 20 marca 1968 roku w Białym Jarze w Karkonoszach była największym kataklizmem w polskich górach.
Lawina, która zeszła 20 marca 1968 roku w Białym Jarze w Karkonoszach była największym kataklizmem w polskich górach. Wikimedia/Archiwum GOPR Karkonosze
Trwała zaledwie 48 sekund. Pod zwałami śniegu zginęło 19 turystów. Lawina, która zeszła w Białym Jarze w Karpaczu 20 marca 1968 roku była największą tragedią w polskich górach. Jutro (20 marca) minie od niej 56 lat, a ludzie gór wciąż pamiętają i przypominają o tym kataklizmie. Ku przestrodze i uświadamiania, że Karkonoszach może być niebezpiecznie.

Spis treści

56. Rocznica zejścia lawiny w Białym Jarze w Karpaczu

W lawinie w Białym Jarze w Karkonoszach 20 marca 1968 roku zginęło 19 osób. Wśród ofiar było trzynastu Rosjan, czterech obywateli NRD i dwóch Polaków. Wydarzenie opisano wielokrotnie. Znamy je niemal godzina po godzinie.

  • Godz. 9.00. Z domu wczasowego Juventuru wyrusza z Karpacza grupa turystów z ZSRR. Byli to studenci z Instytutu Górnictwa w Kujbyszewie, którzy przyjechali do Polski w ramach wymiany młodzieżowej. Wcześniej zwiedzili Oświęcim, Wieliczkę, Kraków i przyjechali w Karkonosze. Główną atrakcją pobytu miała być wycieczka na Śnieżkę. Wyruszyli po śniadaniu w kierunku dolnej stacji kolejki linowej na Kopę. Prowadził ich polski pilot wycieczek z Warszawy. Po dojściu do wyciągu okazało się, że z powodu silnego wiatru jest on nieczynny. Wówczas pilot wycieczki, ulegając presji młodzieży, której kończył się już pobyt w Polsce, zdecydował się
    poprowadzić grupę na Śnieżkę najkrótszą drogą czyli przez Biały Jar. Dołączyli do nich Polacy i Niemcy, korzystając z możliwości wejścia na Śnieżkę w zwartej 22-osobowej grupie z polskim przewodnikiem. Nieobyci z górami zagraniczni turyści lekceważą tablicę „Uwaga lawiny”, która stoi przy drodze. Nie niepokoją ich też olbrzymie nawisy nawianego śniegu na głównym grzbiecie Karkonoszy.
  • Godz. 11.10. Grupa dociera do kotła Białego Jaru. Jeden z turystów oddala się "za potrzebą". Jest świadkiem, jak w pewnym momencie z górnych krawędzi Białego Jaru rusza ogromna lawina. Zbiera wszystkich turystów. Świadek zbiega do dolnej stacji kolejki i alarmuje obsługę.
  • Godz. 11.30. kierownik wyciągu Zbigniew Pawłowski uruchomia wyciąg i organizuje ekipę ratowniczą, która z łopatami w rękach wjechała na Kopę.
  • Godz. 11.45. Pierwsze osoby z grupy Zbigniewa Pawłowskiego docierają do lawiniska. Są tam już pracownicy schronisk „Strzecha Akademicka” oraz Waldemar Siemaszko, kierownik schroniska "Samotnia". On, jako goprowiec, najbardziej doświadczony w niesieniu pomocy, pokierował akcją. Dzięki tej pierwszej grupie ratowników udało się wydobyć spod śniegu dwie osoby i przewieźć je do szpitala w Cieplicach.
  • Godz. 11.50. Ratownicy odnajdują pierwszą ofiarę tragedii. . Poszukiwania są bardzo trudne. Biały Jar całkiem wypełnił się twardym, zbitym śniegiem. Połamane drzewa utrudniają wydobywanie ciał.
  • Godz. 12.20. Ratownicy odnajdują kolejną ofiarę
  • Godz.12.30. Po ponad pięciu godzinach dalszych poszukiwań odnaleziono zwłoki pierwszej kobiety. Łącznie w pierwszym dniu akcji ratunkowej wydobyto zwłoki 10 osób.
  • Godz. 13.00. Do akcji wkraczają ratownicy GOPR oraz czechosławackiej Horskiej Służby. Ratownicy czescy przybyli na lawinisko skuterem śnieżnym, przywożąc ze sobą dwa psy wyszkolone w szukaniu ludzi pod zwałami śniegu.
  • Godz. 13.30. Powołano sztab kryzysowy, na którego czele stanął Stanisław Bialikiewicz. Zdecydowano się zwrócić o pomoc do wojska. Wojsko z koszar „Pod jeleniami” w Jeleniej Górze dotarło na lawinisko w godzinach popołudniowych. Kiedy sztab ratowniczy rozpoczął koordynację akcji ratowniczej, pod wyciągiem stało już kilka karetek pogotowia z pełną obsługą medyczną.
  • Godz. 14.00. Stanisław Kieżuń, który przejmuje dowodzenie akcją ratowniczą, podzielił żołnierzy na drużyny do kopania poprzecznych rowów o głębokości 3 metrów. Do tych rowów wchodzili ratownicy z sondami lawinowymi. Kiedy zrobiło się ciemno, pracowano przy świetle pochodni.
  • 21 marca, godz. 4.00. Koniec pierwszego dnia akcji ratunkowej.

Akcja ratunkowa w Białym Jarze trwała do 5 kwietnia 1968 roku

Wojskowi i ratownicy górscy przeczesywali lawinisko metr po metrze. Drugiego dnia spod śniegu wydobyto tylko jedno ciało. W trzecim dniu akcji - pięć. Czwartego dnia odnaleziono siedemnastą ofiarę tragedii. Dwie ostatnie wydobyto 1 i 5 kwietnia.
Z 24 - osobowej grupy spod zwałów śniegu wydobyto jedynie pięć żywych osób - dwóch Polaków, Rosjanina i dwóch turystów z NRD. 19 osób poniosło śmierć w lawinie.

W akcji ratowniczej w Białym Jarze uczestniczyło kilkudziesięciu ratowników GOPR, strażaków i milicjantów, kilkuset żołnierzy z Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej w Jeleniej Górze i jednostki OTK z Lwówka Śląskiego, pracownicy ZBM z Karpacza, schronisk górskich i kolei linowej.

Dlaczego doszło do tragedii w Białym Jarze?

Głównym powodem tej katastrofy było zlekceważenie tablic ostrzegawczych i wybór nieodpowiedniego szlaku podczas podchodzenia na grzbiet. W Białym Jarze lawiny schodziły już wcześniej. W 1924 roku, gdy w lawinie w Białym Jarze zginął wędrowiec, zdecydowano się na wytyczenie zimowego szlaku, który przebiegałby powyżej poprzedniego, dalej od "rynny" Białego Jaru i byłby mniej narażony na lawiny.

Grupa z 20 marca 1968 roku wybrała letni wariant. Być może dlatego, że chcieli szybciej dojść do schroniska. Ratownik GOPR Andrzej Brzeziński, który jako młody chłopak brał udział w akcji ratowniczej, opisał ich trasę

(...)Udają się czarnym szlakiem do góry, podchodzą pod Biały Jar. Tu ścieżka rozdziela się na łagodniejszą letnią i stromą zimową. Wybierają tą letnią, która za chwilę staje się dla dziewiętnastu osób zgubną(...)

W walce z żywiołem pierwszorzędną rolę odgrywa czas dotarcia na miejsce akcji i wyposażenie ekip ratowniczych. Grupa Sudecka GOPR dysponowała wówczas skromnym wyposażeniem ratunkowym. Cóż to był za sprzęt? Zaledwie 20 sond lawinowych,kilkanaście łopat i jeden samochód terenowy. O skuterach śnieżnych czy śmigłowcu ratowniczym można było wówczas tylko pomarzyć. W tym czasie nie było w Polsce ani jednego psa wytresowanego w poszukiwaniu ludzi pod zwałami śniegu - analizował ppłk Janusz Górecki, w Zeszycie Historycznym z 2018 roku, poświęconemu w całości tragedii w Białym Jarze.

Ratownik GOPR Andrzej Brzeziński podkreśla, że wyciągnięto wnioski z akcji sprzed 55 lat. W 1998 roku uchwałą ZG GOPR została powołana Służba Śniegowo-Lawinowa, która też działa w Karkonoszach. Członkami Służby są doświadczeni ratownicy znający problem lawin. Współpracują oni z kolegami z Horskiej Służby. Prowadzone są po obu stronach wspólne badania zagrożeń lawinowych. Obserwacje prowadzą doświadczeni ratownicy górscy zajmujący się problemem lawin. W okresie zimy prowadzi się wspólne cotygodniowe badania pokrywy śniegowej i określa się stopnie zagrożeń lawinowych dla obu stron Karkonoszy. Prowadzone są także szkolenia z zakresu ratownictwa lawinowego, co ma wielkie znaczenie podczas wspólnie prowadzonych akcji lawinowych. Ratownicy mają większą wiedzę na temat lawin i dysponują lepszym sprzętem niż przed laty.

Groźne lawiny w Karkonoszach

W Karkonoszach każdego roku spadają setki lawin, nawet w roku ubogim w śnieg.

  • W 2001 roku lawina zabiła narciarza w Kotle Łomniczki
  • W 2005 roku w Białym Jarze, niemal w tym samym miejscu, do którego doszło do tragedii 55 lat temu, zginęli pod śniegiem dwaj ratownicy GOPR. Obaj zeszli ze szlaku uprawiając skiaplinizm.
  • W 2008 roku pod koniec stycznia dwoje turystów poszło w stronę schroniska Samotnia, zamkniętym zimą niebieskim szlakiem. Przysypało ich, cudem przeżyli, w szpitalu okazało się, że nie odnieśli prawie żadnych obrażeń.
  • W 2014 roku w styczniu na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego zeszły samoistnie dwie pokaźne lawiny. Pierwsza z nich 21 stycznia w zachodniej części gór - w Kotle Szrenickim. Kolejna lawina zeszła prawdopodobnie 23 stycznia w Białym Jarze.
  • W 2014 roku, w marcu, choć niemal nie było śniegu, lawina zabrała w Kotle Małego Stawu dwójkę czeskich turystów. Nic im się nie stało.
  • W 2023 roku 11 lutego zeszła lawina w Białym Jarze. Pod śniegiem nikogo nie było.

Po polskiej stronie Karkonoszy za najbardziej narażone na lawiny miejsca są uznawane: Kocioł Łomniczki, Biały Jar, Kocioł Małego i Wielkiego Stawu, Kocioł Smogorni, Zbocza Małego Szyszaka, Czarny Kocioł Jagniątkowski, Śnieżne Kotły, Kocioł Łabskiego Kocioł Szrenicki.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: 56 lat temu w lawinie, która zeszła w Białym Jarze w Karpaczu, zginęło 19 osób. W akcji ratunkowej brało udział 1000 osób - Gazeta Wrocławska

Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto