Teatr Norwida Jelenia Góra : „Autobus” pełny grozy
Sztuka, reklamowana jako thriller istotnie trzyma widza w napięciu. Fabuła tego nie zapowiada. Ot w autobusie znajduje się pasażerka na gapę... Tyle że, nie jest to zwykły rejsowy pojazd, dziewczyna nie jest przypadkową gapowiczką, a pasażerowie nie jadą w zwykłą podróż. Przekonujemy się o tym stopniowo. Nawet chyba dajemy się nabrać Erice (Agata Grobel) , która twierdzi, że musi dostać się do Częstochowy, do Czarnej Madonny, bo tak jej kazał anioł. Pomyliła jedynie autobusy i zasnęła zaraz po tym, gdy ruszyli z dworca. Przebudziła się, gdy kierowca Hermann wywlókł ją za włosy z pojazdu. Może zabić dziewczynę, zgwałcić, zostawić w lesie, wypuścić, podwieźć do autostrady – możliwości są różne. I gdy już wydaje się nam, że wiemy co się wydarzy, kolejna scena przekonuje nas, że nie mieliśmy racji.
Reżyserka (Julia Mark) umiejętnie buduje atmosferę zagrożenia. Podkreśla ją muzyka,Wojciecha Długosza, scenografia oraz punktowe światło. Pojawiają się w myślach widzów różne scenariusze. Zakończenie może być dla niektórych zaskoczeniem.
Ta sztuka nie jest łatwa ani rozrywkowa (choć są zabawne sceny) . Tym większe uznanie dla aktorów i reżyserki za umiejętne rozwijanie intrygi. Czujemy, że zaraz stanie się coś złego....Czekamy na to...
Bardzo dobrze zgrała młoda aktorka Agata Grobel. Jej Erika szarpie nasze nerwy, raz budzi współczucie, raz wściekłość. Hermann Jacka Grondowego jest prawdziwym czarnym charakterem, ale czasami zbyt przewidywalnym. Karl (znajomy Eriki) , grany przez Jarosława Górala pozostaje w pamięci, bo jest charakterystyczną kanalią i tchórzem. Jasmin (Elżbieta Kosecka) w czerwonym kombinezonie znakomicie dogaduje się z Hermannem i do końca nie pozwala się zaszufladkować. Znakomicie wypadają sceny Eriki z Antonem (Robert Mania) , właścicielem stacji benzynowej. Robert Mania wzrusza i wkurza, gdy pijany gada do krasnala ogrodowego czy sprząta stację, bo marzy mu się wspólne życie z Eriką.
Wszyscy aktorzy konsekwentnie i spójnie tworzą wielowarstwowy spektakl. Bo można go odczytać, tylko jako historię gapowiczki... Można jednak (dzięki nim i Julii Mark) wyjść z teatru z pytaniami o granice wykorzystywania religii czy z rozważaniami o sensie niesienia pomocy ludziom uzależnionym. Taka dyskusja po sztuce też jest potrzebna.
Więcej zdjęć ze spektaklu obejrzysz
Tutaj
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?