MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Właściciele jeleniogórskiego biura podróży walczą o ułaskawienie

Mariusz Junik
Jeleniogórskie biuro podróży Big Blue upadło w 2003 roku. Było wtedy największym biurem podróży w kraju
Jeleniogórskie biuro podróży Big Blue upadło w 2003 roku. Było wtedy największym biurem podróży w kraju Marcin Oliva Soto
Byli właściciele jeleniogórskiego biura podróży Big Blue złożą wnioski do Rzecznika Praw Obywatelskich i Prokuratora Generalnego o kasację wyroków oraz do Prezydenta RP o ułaskawienie.

Przed dwoma laty zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Dowiedzieli się, że mają zwrócić ok. 10 tys. zł polskim turystom oraz 500 tys. euro właścicielom greckich hoteli. Ponadto ciążą na nich kilkumilionowe należności wobec Skarbu Państwa.

Wcześniej musieli ogłosić upadłość, bowiem urząd kontroli skarbowej nakazał im zwrócić ponad 8 mln zł podatku VAT.

- Urząd zrobił to niezgodnie z prawem i nie dał nam najmniejszej szansy na przetrwanie. Stracili na tym wszyscy: kilka tysięcy osób, które nie mogły wylecieć na wakacje, 100 osób w firmie, które straciły pracę, oraz Skarb Państwa, któremu po bankructwie spółka przestała płacić podatki - opowiada Marcin Kołodziejczyk, jeden z dwóch założycieli Big Blue.

Jak dodaje, razem z Pawłem Michalskim, drugim z właścicieli biura podróży, stracili dobre imię i godność. Nie mówiąc już o stracie znakomicie prosperującej firmy.

- Organy skarbowe, prokuratura i sąd nas stłamsiły i zniszczyły nam życie. Do dziś nie usłyszeliśmy nawet słowa "przepraszam" - mówią.

Marcin Kołodziejczyk pozostaje bez stałej pracy, a Paweł Michalski prowadzi biuro podróży w Czechach. Jak mówi, tam przepisy są jasne i czytelne, a urzędnicy pomagają firmom, nie szkodząc im.

Jak doszło do tego, że największe wówczas w Polsce biuro podróży upadło w ciągu kilku miesięcy? W 2001 roku do biura przyszli urzędnicy skarbówki, aby skontrolować, czy Big Blue prawidłowo nalicza podatek VAT na usługi turystyczne. Wówczas kontrolerzy stwierdzili, że wszystko jest w porządku.

Po półtora roku przyszli znowu i po kolejnej kontroli uznali, że firma źle nalicza VAT na przeloty czarterowe. Zamiast stawki zero procent, powinna stosować 7 procent. Urząd nakazał firmie zapłacić podatek za dwa lata wstecz.

- Gdyby po pierwszej kontroli powiedziano nam, że musimy stosować wyższą stawkę, to tak byśmy robili i nie byłoby kłopotów. Urzędnicy stwierdzili, że wszystko jest w porządku, więc nie mieliśmy podstaw, by sądzić, że jest inaczej - wspomina Marcin Kołodziejczyk.

Urząd zażądał 8 mln zł. Spółka nie miała takich pieniędzy, więc w 2003 roku zablokowano jej konta bankowe. Urząd zabrał z nich prawie 2 mln zł. - To był gwóźdź do trumny. Nie mogliśmy prowadzić działalności, bo straciliśmy płynność finansową - dodaje Paweł Michalski.

Kilka tysięcy turystów, którzy przebywali wówczas na wakacjach zorganizowanych przez Big Blue, musiało wcześniej wrócić do kraju. Setka pracowników firmy z dnia na dzień straciła zatrudnienie. Upadek największego wówczas biura podróży odbił się szerokim echem w całym kraju.

Właściciele odwołali się od niekorzystnych decyzji skarbówki, jednak w 2005 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny utrzymał je w mocy. Nie pomogły opinie prawne, jakie spółce wydały renomowane instytucje, że prawidłowo stosowała ona zerową stawkę VAT.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto