Dwaj Niemcy chcieli wydobyć skarb ukryty przez ich dziadka ponad 70 lat temu. Ze sporządzoną przez niego mapą zjawili się w Lubomierzu i zaczęli kopać. Łopaty nie mieli, więc pożyczyli ją od mieszkającego obok Polaka. Jednak innym sąsiadom, kręcący się za płotem Niemcy, wydali się podejrzani i zawiadomili policję.
- Nie kryli się. Zachowywali się jakby przyszli po swoje – mówi Krzysztof Błażejowski, który mieszka tuż obok.
Skarb w Lubomierzu
Niemcy do Lubomierza przyjechali z Hamburga. Byli uzbrojeni w plan i opis miejsca ukrycia schowka, który pozostawił im dziadek. Dawny mieszkaniec Lubomierza sporządził go 1952 roku. Zaznaczono na nim charakterystyczne dwie kapliczki i miejsce zakopania słoika. Dziadek przekazał wnukom, że rodzinnych pamiątek mają szukać pod srebrnym świerkiem. To jedyne takie drzewo w okolicy.
Eksploratorom udało się wykopać zaledwie niewielki dołek, gdy zjawiła się zaalarmowana policja i straż miejska z Lubomierza. Niemcy byli przygotowani na taką okoliczność. Pokazali funkcjonariuszom zapisaną po polsku kartkę. Informowali, że nie mają złych zamiarów i chcą jedynie wydobyć rodzinne pamiątki.
Mimo to nie pozwolono im na kontynuowanie poszukiwań, bo zgodnie z polskimi przepisami przedmioty znalezione w ziemi należą do Skarbu Państwa. Przy domniemanej skrytce ustawiono wartę. Pilnowali jej strażnicy miejscy i strażacy ochotnicy.
Burmistrz Lubomierza Wiesław Ziółkowski zarządził, że miejsce zostanie sprawdzone pod nadzorem przedstawicieli gminy. Niemcy postanowili jednak nie czekać i wrócili do Hamburga.
- Okazało się, że ich wskazanie było bardzo precyzyjne – mówi Wiesław Ziółkowski.
Udało się natrafić na prawdziwy skarb, słoik był wypełniony kosztownościami. Niestety był rozbity. Wieloletnie działanie wilgoci uszkodziło zawartość skrytki. Przedmioty oblepiła ziemia.
- Miejsce na skrytkę było idealne. Gdy udało się trafić na słoik zobaczyliśmy bardzo dużo złota i srebra – mówi Marcin Zając, który brał udział w akcji wydobycia.
Wśród znalezionych przedmiotów są: złote zegarki, biżuteria wysadzana kamieniami, sygnety, pierścionki, spinki do mankietów, pióra ze złotymi stalówkami, niemieckie i rosyjskie monety oraz srebrne papierośnice (jedna z nich jest bardzo ciekawa, bo jest to prezent od przedstawiciela japońskiej misji wojskowej w Berlinie).
Na dobę skarb trafił do urzędowej pancernej szafy. Pierwsze oględziny przeprowadzono dzisiaj pod nadzorem konserwatora zabytków i archeologów.
- Odnalezione przedmioty mają charakter zabytków archeologicznych. Pochodzą prawdopodobnie z XIX i początku XX wieku. Po konserwacji będą świadczyć kulturze materialnej ludności pruskiej, która zamieszkiwała te tereny – mówi Tomasz Wrocławski z Urzędu Ochrony Zabytków.
Możliwe, że kosztowności i inne przedmioty trafią do regionalnego muzeum.
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?