- Mieszkam w 40-letniej kamienicy, gdzie dwie ściany mamy pokryte azbestem. Usłyszałem, że jeśli tych płyt nie będzie się ruszać, to azbest nie jest szkodliwy. Dlatego ich nie wymieniam, bo to za duży koszt - mówi Zygfryd Rąbalski z ul. Wiejskiej w Jeleniej Górze. Na tej ulicy jest bardzo wiele domów z azbestowymi ścianami. Podobnie jak na ul. Młyńskiej, Nadbrzeżnej czy Karkonoskiej i wielu innych. Na całym 30-tysięcznym osiedlu Zabobrze pozostaną jednak trzy bloki obite płytami azbestowymi.
- Ich mieszkańcy nie zgodzili się na ocieplenie budynku. Nie możemy ich do tego przymuszać - mówi Marian Leńko, prezes Jeleniogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Mieszkańcy tych bloków nie są wyjątkiem, bo azbest na budynkach znajduje się prawie w każdym dolnośląskim mieście. Absolutnym rekordzistą jest Bogatynia, na terenie której jest aż 13 tysięcy ton azbestu! Sporo tego szkodliwego półproduktu jest również we Wrocławiu i Jeleniej Górze - po 1300 ton, w Trzebnicy - 1100 ton oraz Wałbrzychu, Strzelinie i Stroniu Śląskim - po 700 ton. Jest jeszcze jednak wiele mniejszych miejscowości z nieznaną liczbą ton azbestu, bowiem nie przeprowadzono tam inwentaryzacji. Większe z nich przyjęły nawet specjalne programy. Powstały we wrześniu ub. roku Program Usuwania Azbestu z terenu Jeleniej Góry zakłada, że do końca przyszłego roku usunięte zostanie 35 proc. szkodliwej substancji. Na likwidację całej ze swojego terenu wszystkie samorządy mają czas do 2032 r. Na rynku pojawiły się więc firmy zajmujące się utylizacją azbestu, jednak na razie nie mają zbyt wiele pracy, bo Ministerstwo Gospodarki nie wydało przepisów wykonawczych do ustawy nakazującej gminom usuwanie azbestu. Kuriozalny jest przypadek wrocławskiej firmy Aton-HT, która dostała z Unii pieniądze (2,8 mln zł) na wdrożenie własnej, unikalnej na skalę światową metody unieszkodliwiania azbestu.
- Nie możemy jednak jej stosować w naszym kraju. Na odpowiednie rozporządzenia czekamy już ponad rok - rozkłada ręce Robert Barczyk, prezes firmy Aton-HT.
Tymczasem Ministerstwo Środowiska przyznało firmie nagrodę w ekologicznym konkursie GreenEvo, promującym najbardziej innowacyjne polskie technologie, które mają szansę na sukces za granicą. Firma bowiem, aby móc normalnie działać, zaczęła sprzedawać technologie np. we Francji.
Zapytaliśmy Ministerstwo Gospodarki, dlaczego nie wydało jeszcze odpowiednich rozporządzeń do ustawy, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Zajmę się tą sprawą i sprawdzę, dlaczego nie wydano tych przepisów - zapowiada poseł Roman Brodniak, który zasiada w Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?