Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra: Zabił siekierą i poważnie ranił swoją córkę. Dziś stanął przed sądem

Rafał Święcki
40-letni jeleniogórzanin stanął przed sądem za zabójstwo swojej partnerki. Pijany napastnik w zabójczym szale poważnie ranił też swoją 18-letnią córkę. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz usiłowania zabójstwa.

Do tragedii doszło we wrześniu ubiegłego roku w Cieplicach, w uzdrowiskowej części Jeleniej Góry. Pijany Marek L. przyszedł zabrać z mieszkania 38-letniej Małgorzaty R. swoje rzeczy. Po wcześniejszych alkoholowych awanturach, kobieta nie chciała bowiem już wieść z nim wspólnego życia. Marek L. od kilku lat nie radził sobie z nałogiem, wielokrotnie groził partnerce śmiercią, szarpał ją, tłukł naczynia, wyzywał. W końcu Małgorzata R. straciła nadzieję, że partner się zmieni.
W dniu wyprowadzki Marek L. po raz kolejny prosił, aby mu wybaczyła i pozwoliła wrócić do domu. Kobieta stanowczo odmówiła.

- Około godziny 22 Małgorzata R. położyła się spać. Córka położyła się obok niej i obydwie zasnęły. Dwie godziny późnej Marek L. dostał się do mieszkania. Miał przy sobie siekierę, którą zaatakował Małgorzatę R. - informuje prokurator Violetta Niziołek, rzecznik prasowy jeleniogórskiej prokuratury.

Kobieta obudziła się i zaczęła walczyć z napastnikiem. Obudziła się także 18-letnia córka zabójcy. Gdy matka po jednym z ciosów osunęła się na podłogę, dziewczyna zorientowała się, że napastnik jest jej ojcem. Gdy próbowała go odciągać od poważnie rannej matki została uderzona siekierą w głowę i plecy. 18-latce udało się jednak uciec i zabarykadować w pokoju.

Jelenia Góra: Zabił siekierą i poważnie ranił swoją córkę

- Oskarżony próbował wywabić ją na zewnątrz, mówiąc, aby „pomogła matce”. Aleksandra L. pozostała w zamknięciu i przez telefon zawiadomiła służby ratunkowe – dodaje prokurator.
Morderca został zatrzymany, gdy zakrwawiony wychodził z budynku. Obu kobietom udzielono pomocy medycznej, ale Małgorzata R. po kilku godzinach zmarła w szpitalu. Marek L. miał 2,1 promila alkoholu we krwi.
Marek L. nie przyznał się do zarzutów znęcania się nad konkubiną oraz córką i usiłowania zabójstwa Aleksandry L.
Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że podczas morderstwa miał ograniczoną zdolności do rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem, ale było to działanie alkoholu, które był on w stanie przewidzieć, na podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń.
Markowi L. grozi dożywocie. Minimalny wyrok jaki może usłyszeć to 12 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto