Termy Cieplickie. Nadzwyczajna seja rady miasta

Baseny po otwarciu wzbudzają też sporo emocji. Radny Krzysztof Mróz z PiS zastanawia się dlaczego w uzdrowiskowych Cieplicach nie powstał obiekt, w którym na większą skalę byłby wykorzystywane wody z podziemnych źródeł.

W termach obecnie wykorzystuje się je głównie do podgrzewania wody basenowej, która jest zwykłą kranówką z wodociągu. W ograniczonym zakresie gorąca woda z podziemi, ma być dopuszczana do jednej z mniejszych niecek basenowych, ale jej stężenie nie będzie wyższe niż 10 procent.

O zwołanie nadzwyczajnej sesji wnioskowali radni opozycji: z Prawa i Sprawiedliwości, klubu Razem dla Jeleniej Góry i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Rada miejska, bez względu na stanowisko, które zajmie, niewiele w Termach Cieplickich zmieni.

Termy Cieplickie - NIK zbada inwestycję?

Technologia zastosowana w obiekcie nie pozwala na szersze wykorzystanie wód termalnych. Uwagi, które zgłaszają dziś krytycy term, należało podnosić kilka lat temu, gdy przygotowywano plany. Już wtedy było wiadomo, że
w termach wykorzystana zostanie jedynie energia cieplna z wnętrza ziemi. Projekt nie przewidywał dopuszczania wody termalnej do żadnej z niecek. Dopiero, gdy kończono budowę, zmodyfikowano go i pojawiła się dodatkowa rura, umożliwiająca taką operację.
Nie wszyscy radni chcą jednak skupiać się na tym wątku. Wiceprzewodniczący rady miejskiej Józef Sarzyński, uważa że inwestycją powinien zająć się NIK.

- Z raportu komisji rewizyjnej wynika, że podczas budowy doszło do niegospodarności – mówi radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Komisja rewizyjna - wnioski

Komisja rewizyjna rady miejskiej w Jeleniej Górze badała proces powstawania Term Cieplickich przez siedem miesięcy. Według autorów raportu radnych: Oliwera Kubickiego, Janusza Wojtasa i Józefa Gajewskiego, inwestycję powinna prześwietlić Najwyższa Izba Kontroli.

Komisja ponadto stwierdziła - Błędy dokumentacyjne, brak nadzoru projektanta, nietrafny wybór wykonawcy oraz znaczne przekroczenia terminów realizacji i kosztów, dają podstawy, że mogło tu dojść do niegospodarności na znaczną skalę.

Przewidywane koszty projektu. wg. kontrolujących z prawie 48,3 mln zł, ostatecznie urosły do ponad 63,5 mln złotych.
Radni próbowali ustalić, skąd w ogóle wziął się pomysł lokalizacji term przy zakładach PM Poland. Pierwotnie budowę basenów miasto planowało bowiem przy ul. Dolnośląskiej.
Z dokumentów wynika, że prezes PM Poland złożył miastu propozycję kupna zdegradowanej, poprzemysłowej działki, o powierzchni 13,8 tys. m kw., za kwotę 2,1 mln zł. Ówczesny prezydent Marek Obrębalski w 2008 r. zainteresował się ofertą i to on podjął decyzję o lokalizacji. Ostateczną cenę wynegocjowano na 1,98 mln zł. Wg. komisji to kwota znacznie przekraczająca średnie ceny gruntów w tym rejonie miasta. Nie wiadomo jednak, kto ją wynegocjował, bo na dokumencie jest pięć nieczytelnych podpisów. Komisja nie znalazła też wyjaśnienia, czym kierowano się, ustalając cenę. Radni nie natknęli się na żadne wyceny rzeczoznawców.

Barbara Piasecka Nowak p.o. naczelnika Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych twierdzi, że taką ekspertyzę wykonano i rzeczoznawca wycenił nieruchomość na ponad 2,2 mln zł. Podważa też wyliczenia kosztów budowy, dokonane przez radnych. Nie podaje jednak, ile dokładnie kosztował Jelenią Górę ten obiekt.

Według kontrolujących, z analizy dziennika budowy wynika, że projekt został przygotowany z wadami. Projektant nie ujął w nich prac, które trzeba było wykonać. Wykonawca wielokrotnie to sygnalizował.
Radni zwracają też uwagę, że miasto zbyt opieszale zerwało umowę z nierzetelnym wykonawcą, którym okazało się konsorcjum firm Tiwwal i Holma. Bo sygnałów o opóźnieniach i nieprawidłowościach na budowie było bardzo wiele.