Kulisy dymisji Janusza Grodzińskiego

Janusz Grodziński kierował pracami rady od lipca 2011 roku. Atmosfera wokół niego gęstniała od kilku tygodni. Większość radnych PO negatywnie ocenia pracę przewodniczącego.
- Klub poprosił go o złożenie rezygnacji. Gdyby tego nie zrobił pojawiłby się wniosek o jego odwołanie – zdradza Leszek Wrotniewski, szef klubu PO w radzie miejskiej.
Grodziński przyznaje, że powodem dymisji jest głęboki konflikt w łonie klubu, w wyniku którego cofnięto mu rekomendację do zajmowania funkcji.
Radnych szczególnie rozsierdziła uroczystość wręczenia tytułu honorowego obywatela Jeleniej Góry muzykowi prof. Romanowi Lasockiemu. Do filharmonii, gdzie odbywała się uroczystość, zaproszono jedynie kilku radnych. - To to przelało czarę goryczy, bo zastrzeżenia do pracy przewodniczącego były już wcześniej. Inne kluby też je sygnalizowały – dodaje Wrotniewski.
Radny Miłosz Sajnog z klubu Razem dla Jeleniej Góry uważa, że były przewodniczący nie potrafił zapanować nad organizacją pracy rady. - Bałagan był jak nigdy wcześniej. Ustaliliśmy na przykład, że sesje mają być we wtorki, a przewodniczący zwoływał je kiedy było mu wygodnie – tłumaczy Sajnog.
Po dymisji przewodniczącego rada miejska ma 30 dni na powołanie następcy. Na giełdzie nazwisk krąży między innymi kandydatura Leszka Wrotniewskiego. Wśród radnych słychać też głosy, że Janusz Grodziński może zająć stanowisko wiceprezydenta, które teraz piastuje bezpartyjna, profesjonalna urzędniczka - Mirosława Dzika.
Grodziński jest postrzegany jako człowiek prezydenta Marcina Zawiły. Odsunięcie go sprawia, że prezydent będzie miał mniejszy wpływ na radę miejską, bo to jeden z jego nielicznych zwolenników w klubie PO. Większym poważaniem cieszy się wśród nich wiceprezydent Hubert Papaj.
Janusz Grodziński, poza wydanym oświadczeniem, nie chciał komentować, żadnych spekulacji.