Polacy dokonali przełomu w magazynowaniu energii. Teraz potrzebują wsparcia. Polska nie może stracić tych technologii

Naukowcy z Zespołu Technologii Materiałów i Nanomateriałów Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego opracowali kilka technologii mogących stanowić przełom dla rynku akumulatorów i przydomowych magazynów energii. Dzięki ich odkryciom i już przetestowanym technologiom gospodarka taka jak polska mogłaby się uniezależnić od dostawców drogich i rzadkich surowców: kobaltu, niklu, litu oraz grafitu. A to tylko niektóre efekty pracy zespołu prowadzonego przez prof. Marcina Molendę. Pomimo tych przełomowych osiągnięć, nikt dziś nie może być pewny ostatecznego sukcesu. Dlaczego?

Najpierw kilka słów o tym, co udało się opracować badaczom. Zastosowanie jednej z ich technologii pozwoli zniwelować ryzyko samozapłonu ogniw stosowanych w akumulatorach litowo-jonowych. Oznacza to w zasadzie koniec przerażających obrazków z dróg, gdzie zastępy straży pożarnej nie mogą sobie poradzić z ugaszeniem samochodu elektrycznego. Ale jak sugeruje prof. Marcin Molenda branża automotive to tylko jedna z wielu, które mogłyby skorzystać na nowych technologiach zespołu z Krakowa, i to wcale nie numer jeden, choć — jak przyznaje — polska bateria w Izerze to również dla niego miła perspektywa. Idźmy jednak dalej.

Kolejny wynalazek naukowców z UJ umożliwi produkowanie alternatywnych anod, m.in. ze skrobi, a jeszcze inna technologia posłuży do tworzenia ekologicznych katod. Twórcy tych rozwiązań podkreślają, że ich wynalazki są ekologiczne. Produkcja wielu z nich nie pozostawia śladu węglowego, a zmontowane prototypy akumulatorów potrafią być bardziej wydajne od stosowanych obecnie.

Warto podkreślić, że pierwsze przecieki związane z pracą naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówiły o trzech rewolucyjnych wynalazkach w dziedzinie badań nad magazynowaniem energii. To już jest jednak nieaktualne.
– Łącznie opracowaliśmy nie trzy, a już cztery wynalazki, które mogą zrewolucjonizować rynek magazynowania energii. Razem to już 35 udzielonych patentów. Trzy wynalazki mają pełną ochronę patentową: w USA, w Chinach, w Indiach, w Japonii oraz w Europie. Ostatni z nich jest na etapie zgłoszeń – mówi prof. Marcin Molenda.

Jak wyjaśnia naukowiec, wynalazki opracowane przez kierowany przez niego zespół pomogą uniezależnić się od zagranicznych dostaw i sprawić, że polska gospodarka będzie jeszcze bardziej konkurencyjna. Ale to nie wszystko.

– Nasze wynalazki pomogą nie tylko zwiększyć wydajność magazynów energii, ale też obniżyć koszt jej magazynowania – mówi prof. Marcin Molenda.

A to oznacza niższe rachunki za prąd.

Zawsze w sytuacji tak przełomowych odkryć pojawia się pytanie, czy udało się zabezpieczyć interesy ich twórców oraz jakie są perspektywy komercjalizacji wynalazków. Nie inaczej jest i w tym przypadku.
– Właścicielem naszych wynalazków jest Uniwersytet Jagielloński, ale ich komercjalizacją zajmuje się powołana przy UJ spółka spin-off MarCelLi Adv Tech Sp. z o.o. Obecnie składamy nasze ogniwa ręcznie – mówi prof. Molenda.

Wydaje się zatem, że wszystko jest zabezpieczone i nic tylko korzystać z przełomowych odkryć. Niestety na ostatniej prostej pojawia się poważny problem, który już nie raz zatrzymał rozwój polskiego projektu czy myśli technicznej lub sprawił, że skorzystali na nim inni.
– Przed nami jest etap pilotażowy, na który potrzebujemy około trzech milionów euro. Bez wsparcia finansowego nie uruchomimy automatycznej linii produkcyjnej, a to konieczne by powstał demonstrator ogniw, na bazie których wykażemy przewagi konkurencyjne akumulatorów i będzie można zawierać kontrakty – mówi naukowiec.
– Zależy mi na tym, by technologie stworzone przez kierowany przeze mnie Zespół przynosiły korzyści przede wszystkim naszej gospodarce. Czekamy na wsparcie ze strony państwa, ale jeśli zgłosi się podmiot prywatny, to taką ofertę również przyjmiemy – podsumowuje prof. Molenda.