Samorząd starał się o pieniądze z Transgranicznego Programu Polska – Saksonia Interreg 2014 – 2020. Nawiązał współpracę z niemieckim miastem Boxberg, by razem z nim zrealizować bliźniacze projekty. Takie partnerstwo jest jednym z warunków koniecznych do pozyskania pieniędzy. Jelenia Góra liczyła na 8 mln zł dotacji, ale nic z tego nie wyszło.
- Zespół oceniający preferował projekty realizowane bliżej granicy polsko – niemieckiej. Większe szanse na dotacje miały też projekty o niższej wartości niż nasz – mówi Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry.
- Urząd marszałkowski będzie starał się jeszcze mediować w sprawie projektów, które odpadły – dodaje Łużniak.
Jeśli ta droga okaże się nieskuteczna, miasto będzie musiało poszukać pieniędzy gdzie indziej. Sfinansowanie prac z miejskiego budżetu jest mało prawdopodobne, bo ich koszt to ok. 10 mln zł.
Zameczek na Zabobrzu bez unijnej dotacji
Dwa lata temu władze Jeleniej Góry starały się o prawie 5 mln zł, na remont „Zameczku” z puli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dofinansowanie miało pochodzić z tzw. mechanizmu norweskiego, ale Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie zakwalifikowało jeleniogórskiej inwestycji do programu.
Potem z własnej kasy musiało wydać pół miliona złotych na zabezpieczenie dachu zabytku, bo do wnętrza lała się woda.
Miasto przejęło „Zameczek” od Politechniki Wrocławskiej w 2011 roku. Już wtedy przez dziurawy dach, do wnętrza lała się woda. W zamian Jelenia Góra musiała oddać uczelni warty 2,3 mln zł akademik i dopłacić 1,1 mln zł różnicy w cenie. Bowiem zabytkowy obiekt wraz z otaczającym go parkiem i przyległymi budynkami wyceniono wówczas na 3,4 mln złotych.
Przyszłość „Zameczku" i celowość jego zakupu, wielokrotnie budziła kontrowersje wśród jeleniogórskich radnych i wywoływała żywiołowe dyskusje.
- Według mnie Jelenia Góra nie zrobiła dobrego interesu. Zyskała na tym tylko politechnika. Pozbyła się strupa, a miasto ma problem. Rocznie sama ochrona pustego budynku kosztuje 60 tysięcy złotych. Gdy w końcu powstanie tam ośrodek kultury, obiekt będzie generował duże koszty utrzymania – mówił w 2014 roku Miłosz Sajnog, wówczas radny opozycji.
Zameczek na Zabobrzu
„Zameczek” jest w rzeczywistości secesyjną willą. Zbudował ją około 1902 roku niemiecki przemysłowiec Max Erfurt, właściciel papierni w Strupicach (obecnie ulica Wiejska). W sąsiedztwie jest półtorahektarowy park, który też wymaga rewitalizacji. Na posesji jest też inny budynek mieszkalny, garaż i podpiwniczony pawilon ogrodowy. W 1984 roku obiekt został wpisany do rejestru zabytków. Przez wiele lat był siedzibą Zakładu Badawczo-Wdrożeniowego Politechniki Wrocławskiej. Mieściła się w nim biblioteka naukowa.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?